Patrzymy na to zjawisko z zaciekawieniem, ale pewnie i z odrobiną zazdrości, bo przecież jeszcze nie tak dawno temu chcieliśmy być takim „sumieniem narodu”, no przynajmniej jego części, która opowiada się za budową społeczeństwa obywatelskiego i stoi na straży konstytucji i demokratycznych rozwiązań, popularyzując przy tym ideę otwartego i tolerancyjnego państwa.
Może dlatego tak wielu z nas porwanych ideą i sprzeciwem do formy sprawowania władzy przez obecnie rządzących, tak chętnie uczestniczy w wiecach i manifestacjach organizowanych przez KOD. Ale z drugiej strony, pomni licznych doświadczeń i niespełnionych obietnic składanych przez różne ruchy i partie, staramy się zachować dystans do tego nowego tworu.
No bo czym jest KOD? Ruchem społecznym? Salonem odrzuconych polityków? Czy wreszcie, jak twierdzą niektórzy, przedstawicielem zagrożonych grup interesów? A może wentylem bezpieczeństwa dla rozpadającej się PO i nieopierzonej „Nowoczesnej”? A może wreszcie implementacją ideii dwubiegunowego systemu partyjnego opartego na dwóch prawicowych partiach: narodowo-katolickiej i konserwatywno-liberalnej. A może przy okazji przetasowań na scenie politycznej, ma stać się pogrobowcem współczesnej lewicy ?
Dzisiaj tak naprawdę tego nie wiemy dlatego dobrze by było, żeby te jak i inne pytania padły podczas spotkania z liderem KOD-u. Tym bardziej, że z tego co widzę i obserwuję, KOD buduje struktury w miastach, gminach i powiatach. Coraz bardziej formalizuje swoje istnienie, a sądząc po jakości wyposażenia i wizualizacji manifestacji, ofensywy dyplomatycznej krajowej i zagranicznej, widać, że środki inwestowane w to przedsięwzięcie są coraz większe. Rodzi się więc pytanie do czego zmierza KOD. kto go finansuje i jakie ma w tym cele? Czy chce się przekształcić w partię polityczną? A jeżeli tak, to kogo chce reprezentować – poglądy jakiej grupy społecznej? Jakie idee i poglądy są mu bliskie, a jakie nie do przyjęcia?
A może ten ruch społeczny, przynajmniej w swojej masie, powstał po to,by inni się opamiętali i powrócili na drogę rozsądku i ładu demokratycznego? A może ten zryw powstał właśnie dlatego, by inni obudzili się z letargu konformizmu, zagubienia ideowego i stworzyli autentyczną reprezentację ludzi myślących inaczej, niż dzisiaj rządzący? A może wreszcie po to,żeby wskazać drogę lub kierunek dla innych organizacji czy partii politycznych, dzisiaj błądzących i poszukujących swojej tożsamości i elektoratu?
Różnie to można interpretować, więc najlepiej dowiedzieć się u „źródła” i samemu wyrobić sobie zdanie o ruchu, który dzisiaj stanął w obronie demokracji, wyręczając przy tym wielu krzykliwych politycznych nieudaczników.
A my? Cóż my? Róbmy swoje! I pewnie już nie tak jak kiedyś chcieliśmy, bo lat przybywa, a chęci coraz mniejsze. Tych, którym by można pomóc, służąc radą i doświadczeniem też jakoś nie widać. Ale to wcale nie zwalnia nas z aktywnego uczestnictwa w życiu społecznym i zaangażowania się po „jasnej stronie mocy”, broniąc naszych wartości i ideałów, chociażby przez wsparcie i pomoc innym, którzy to robią .
Pozdrawiam i do zobaczenia w „Hybrydach” 20 kwietnia !
Andrzej Orecki