Do Koleżanek i Kolegów z Ordynackiej – List Mariana Kubalicy

Zachęcony przez grupę koleżanek i kolegów zdecydowałem się kandydować na najbliższym Kongresie naszego stowarzyszenia na funkcję Przewodniczącego Rady Naczelnej, zwalniane przez naszego niekwestionowanego lidera Włodka Czarzastego, który zapowiedział już publicznie, że nie będzie ponownie kandydował. Na, moim macierzystym, Okręgowym Walnym Zebraniu Członków Okręgu Mazowieckiego, które odbyło się 27 marca br. otrzymałem jednogłośną rekomendację na tą funkcję.

Dlaczego ja?

Bo byłem wcześniej przez 8 lat Sekretarzem Wykonawczym/Generalnym, jak zwał tak zwał. Współpracowałem z trzema kolejnymi Przewodniczącymi – Krzyśkiem Szamałkiem, Markiem Siwcem i Włodkiem Czarzastym. Zaś z pierwszym Przewodniczącym, Wieśkiem Klimczakiem współpracowałem jeszcze przy tworzeniu organizacyjnych podstaw Komisji Historycznej Ruch Studenckiego w połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku w Radzie Naczelnej ZSP. Taki ze mnie organizacyjny Matuzalem. Większość ludzi Ordynackiej znam osobiście i oni mnie też znają gdyż często wizytowałem, w różnych rolach, wszystkie środowiska. Więc nie jestem żadnym spadochroniarzem, ani człowiekiem znikąd. Jestem z Ordynackiej po prostu.

Dlaczego ja?

Bo chcę coś w Ordynackiej zmienić. Tak jak spora część koleżanek i kolegów uważam, że trzeba przestać używać naszego stowarzyszenia do wspierania różnych projektów politycznych, nawet tych ciekawych i może wartych wsparcia. Łączy nas dzisiaj przede wszystkim wspólnota życiorysów, a nie wspólnota poglądów politycznych. Za błąd uważam zajmowanie przez Ordynacką, za wszelką cenę, różnych stanowisk politycznych. Ale nie oznacza to przecież braku akceptacji dla wspierania poszczególnych członków Ordynackiej aspirujących politycznie w różnych partiach, komitetach wyborczych, itp. Koleżeńska pomoc jak najbardziej wskazana. Koleżeńska, nie instytucjonalna. To dwie zupełnie różne sprawy.

Dlaczego ja?

Bo jestem doświadczonym menedżerem, który może swoje kwalifikacje zdobyte w dużych korporacjach wykorzystać dla dobra Ordynackiej. Mam za sobą kilkadziesiąt lat udanego dyrektorowania. Więc i niezbędny bagaż doświadczeń.

Dlaczego ja?

Bo mam program, który można streścić w kilku zdaniach:

  • Nie wikłajmy stowarzyszenia w różne projekty polityczne, ale wspierajmy indywidualne polityczne aspiracje naszych koleżanek i kolegów.
  • Powróćmy do idei koleżeńskiej samopomocy, jesteśmy coraz starsi i coraz więcej z nas takiej pomocy wymaga. Pomagajmy więc sobie i naszym rodzinom nawzajem.
  • Uznajmy struktury regionalne za podstawę funkcjonowania naszego stowarzyszenia, nie próbujmy ich uszczęśliwiać na siłę projektami ogólnokrajowymi.
  • Wykorzystujmy nasze zawodowe doświadczenia, dzielmy się nimi, bądźmy społecznymi ekspertami w różnych dziedzinach, przygotowujmy i publikujmy fachowe opinie i stanowiska, dyskutujmy i organizujmy dyskusję na różne tematy.
  • Bądźmy aktywni w mediach społecznościowych, publikujmy tam nasze przemyślenia, nie bójmy się ostrego stawiania sprawy, tam gdzie to konieczne
  • Kultywujmy piękne tradycje ruchu studenckiego z którego się wywodzimy, nie bójmy się czynnie walczyć o prawdę historyczną nas dotyczącą.
  • Spotykajmy się tak często jak to możliwe. Jesteśmy już dojrzałym pokoleniem, co nie wyklucza wspólnej dobrej zabawy.
  • Bądźmy, każdy z nas, aktywnymi obywatelami wspierającymi uniwersalne idee społeczeństwa obywatelskiego oraz demokratycznego państwa prawa. A gdyby te podstawowe wartości miały być zagrożone wtedy każdy z nas indywidualne oraz całe stowarzyszenie stańmy w ich obronie.

Pozdrawiam serdecznie
Marian Kubalica