Częściowo z winy samego Marksa materializm historyczny został zredukowany do prostego ekonomizmu. Za redukcję materializmu historycznego do ekonomiki odpowiada słynna przedmowa do „Krytyki ekonomii politycznej (1859). Pojawia się tam klasyczne rozróżnienie: baza i nadbudowa. Pierwsza to „podłoże ekonomiczne”, druga — architektura form „ideologicznych” (prawnych, politycznych, religijnych, artystycznych, filozoficznych), dzięki którym ludzie uświadamiają sobie i a społeczeństwa rozstrzygają zasadnicze konflikty dziejowe.
zapomniane elementy marksizmu
Po klęsce rewolucji 1848 i po reakcyjnym zamachu stanu we Francji w 1851 roku — Marks postanowił wycofać się w „zacisze pracowni naukowej”. Cel? Przestudiować mechanizmy historyczne, ekonomiczne i polityczne, które odpowiadają za porażki rewolucjonistów.
Owocem tej pracy były przynajmniej dwa wybitne studia. Najpierw „18 brumaire’a Ludwika Bonapartego” (1852), a następnie „Kapitał” (1867).
Pierwsze z nich jest wspaniałym reportażem, hybrydą thrillera politycznego i błyskotliwej analizy socjologiczno-ideologicznej. Jednocześnie sam tekst stanowi rodzaj „zacisza”. Jego struktura, topografia, dynamika wywodu pozwalają czytelnikowi zachować niezbędny dystans do wydarzeń i z tego dystansu na chłodno oceniać bieg historii — a zarazem wycofać się na dogodną strategicznie pozycję, by zebrać siły do nowego skoku.
klasyczne credo materializmu historycznego
„Podobnie jak nie można sądzić o poszczególnym człowieku na podstawie tego, co on sam o sobie myśli”, tak też nie można oceniać epoki na bazie „jej świadomości”. Podstawą sądu ma być ukształtowana przez daną epokę struktura „życia materialnego”, oceniana niezależnie od ocen, jakie epoka wystawia samej sobie.
Wulgarna interpretacja tego założenia (popularna później w marksizmie rosyjskim) zakładała, że życie materialne to po prostu gospodarka. Marksizm zachodni krytykował to uproszczenie. Gramsci na przykład postulował, by „zwalczać ekonomizm”, gdyż ignoruje on fakt bazowy: idee i ideologie również posiadają „wagę sił materialnych”.
czy można zaktualizować Marksowski materializm historyczny?
Tak — ponieważ możemy uwspółcześnić jego credo. Analiza materialistyczna dekonstruuje bałamutne autoportrety ludzi, społeczeństw, epok. I odsłania realne podłoża tych autoportretów. Czyli ideologie (ekonomiczne, etyczne, estetyczne, polityczne), które współtworzą materialną konkretność życia społecznego. Czyli ekonomia (baza) przenika się z nadbudową ideologiczną epoki, czasu w życiu społeczeństwa. A więc w analizie rzeczywistości i snuciu planów politycznych należy uwzględniać i jedno i drugie – bez odrywania ideolo od gospodarki. A już dalej pojawia się pytanie z cyklu co jest pierwsze – jajko czy kura? Czy jajkiem jest mentalność społeczeństwa ukształtowana przez panujące ideologie czy też mentalność ta wynika z podziału pracy w społeczeństwie, a dalej stosunków i zależności ekonomicznych?
knucie w zaciszu
W tym kontekście można powiedzieć, że zarówno opisywane zdarzenia, jak ich interpretacje, symbolizują kluczową funkcję całej struktury topiczno-dyskursywnej. Czytelnik — tak jak sam Marks po klęsce — ma za zadanie przyczaić się w „zaciszu”. I knuć – jak i kiedy z zacisza tego wyskoczyć z nową ofensywą.
Na tym meta-tle należy czytać słynne uwagi o wnioskach z klęski. Marks pisał: „W latach 1848–1851 społeczeństwo francuskie zdobyło — i to skróconą, bo rewolucyjną metodą — nauki i doświadczenia, które przy prawidłowym, metodycznym rozwoju musiałyby rewolucję lutową poprzedzać, by uczynić z niej coś więcej niż powierzchowny wstrząs.”
Z tej perspektywy Marks postrzega rewolucje burżuazyjne (1789, 1848). Pisał, że wybuchają nagle, przez moment, „rzucają ognie jak brylanty” — i błyskawicznie gasną. Potem następuje reakcyjna szarzyzna restauracji.
„Rewolucje proletariackie” natomiast „ustawicznie same siebie krytykują, wciąż przerywają własny bieg, wracają do tego, co już na pozór zostało dokonane”. Wycofują się, ale dlatego, że szukają najpewniejszego gruntu, niejako zacisza, w ramach którego jeszcze przed przystąpieniem do walki powstanie „sytuacja uniemożliwiająca wszelki odwrót”. I z wyprzedzeniem uprawdopodabniająca zwycięstwo rewolucji.
piszę to wszystko tu i teraz, nie bez przyczyny
Piszę tu o Polsce – kraju, gdzie nie było sensownej rewolucji liberalnej, ani skutecznie progresywnych zrywów lewicowych. Tu, gdzie od ośmiu lat rządzi brunatna reakcja i niewykluczone, że po kolejnych wyborach scena polityczna jeszcze bardziej zbrunatnieje.
Jest to zarazem kraj, gdzie w 2020 roku mignęła jaskółka rewolucyjnego zrywu. Przez chwilę kraj krzyczał „Wypierdalać!”. Niestety płomień buchnął, ale słoma się skończyła. Polska wróciła grzecznie do parszywego gniazda, gdzie rządzi pisowski staruch, który być może już jutro będzie miał korwinowsko-konfowatego zięcia.
Warto w tej sytuacji konsekwentnie agitować za jaskółką, aby nasrała w gniazdo i katapultowała się gdzie indziej, do bazy, w której uda się lepiej zaplanować kolejny wypad — i wreszcie skoczyć brunatnym do gardeł.
prosta rada dla współczesnej lewicy
Jeżeli chcesz pokonać Mentzena, musisz być nie tylko ekonomistką, lecz nade wszystko historyczką ideologii oraz ideolożką. Ideologia to narzędzie do rozgrywania i rozstrzygania konfliktów politycznych. Dlatego lewica musi inwestować w ideologizację — bo dziś musimy rozegrać i wygrać wojnę z prawicą. Czyli z barbarzyństwem.
Lewica musi budować jasny przekaz ideologiczny właśnie opierający się na prawach mniejszości. Bo nie chodzi tu o prawa LGBT czy też tylko o prawa kobiet. Chodzi tu i o ucywilizowanie emigracji i ustanowienie rzeczywistej swobody przemieszczania się. Chodzi tu o pracobiorców zatomizowanych przez rożnych pracodawców – i klasycznych kapitalistów-fabrykantów i korporacje miedzynarodowe drenujące światowy rynek. Chodzi tu o najemców i właścicieli zasobów mieszkaniowych. O wszelkie mniejszości.
jak głosić ideologię by społeczeństwo zrozumiało swoja sytuację?
W eseju pt. „18 brumaire’a Ludwika Bonaparte” Marks opisuje upadłą w grudniu 1852 roku II Republikę Francuską jako „pstrą mieszaninę jaskrawych sprzeczności”. Po Wiośnie Ludów 1848 która rozpoczęła się od Francji, powstała tam Druga Republika, która w istocie była trwającą rewolucją, targaną walką różnej maści ugrupowań politycznych. Ostatecznie okazuje się, że cała ta pstrokacizna jest jedną z najbardziej „szarych” kart w nowoczesnej historii. Wszystko, co postępowe, okazywało się szybko własnym cieniem, pozbawionym ciała i mocy. Zapadało się w reakcyjnym bagnie społecznym.
„czerwone widmo” istnieje tylko w retoryce kontrrewolucjonistów
Tym, co grozi realnie, są „czerwone pludry” francuskich żołnierzy Drugiej Republiki – stróżów starego społeczeństwa, maszerujące pod hasłami „własność, rodzina, religia, porządek”. W następującej później historii realna siła kul i bagnetów zmienia się w społeczne otępienie, podtrzymywane przez edukację i kościół, zamienione w kołtuństwo – to podglebie faszyzmu.
Analogie z III RP wydają się oczywiste. Trzy dekady politycznej pstrokacizny syntetyzują się dzisiaj w szarobrunatnej brei. I w tych okolicznościach krystalizuje się zadanie materialisty historycznego. Trzeba zrekonstruować historię III Rzeczpospolitej, ale nie tylko w celach poznawczych, lecz również rewolucyjnych. Trzeba przeanalizować polskie trzydziestolecie z filtracją materializmu historycznego. Pomóc cieniom postępu odzyskać ciało, motor i pięści !