Trwała pamiątka życia studenckiego – w Chorzowie!

W czwartek, 25 stycznia 2024 r. podczas sesji Rady Miasta Chorzowa, radni jednogłośnie podjęli uchwałę o nadaniu imienia chorzowskiego Kocyndra jednej z alei w Parku Hutników (ścisłe centrum miasta). To finał dwuletnich zabiegów Klubu Byłych Prezesów Kocyndra (czyli nieformalnej towarzyskiej grupy dawnych szefów klubowych), wspartych przez ponad 1200 osób, które podpisały petycję w tej sprawie.
Regionalny Ośrodek Studencki ZSP KOCYNDER powstał w listopadzie 1970 r. jako kolejny klub studencki powołany do życia w górnośląskim mieście, niebędącym ośrodkiem akademickim.

ROS-y były śląskim fenomenem przełomu lat 60. i 70 XX wieku

Specyfika aglomeracji – ciasno usadowione miasta, pełne kopalń, hut i fabryk – jak nigdzie indziej prowokowała do spontanicznych inicjatyw studentów, którzy chcieli realizować swoje ambicje i potrzeby kulturalne. Przy uczelniach działały wprawdzie kluby, ale ogromna część braci akademickiej nie korzystała z pokoi w domach studenckich, bo po zajęciach wracała do domów, oddalonych często o 20-30 kilometrów. Górny Śląsk był w tamtym czasie stosunkowo dobrze skomunikowany; liczne linie autobusowe, tramwajowe oraz połączenia kolejowe pozwalały na w miarę swobodne przemieszczanie się, ale około godz. 22.00 ruch ten praktycznie zamierał. Tylko ci studenci, którzy mieszkali w domach studenckich albo w pobliżu własnej alma mater, mogli odwiedzać uczelniane kluby, działające na poszczególnych wydziałach lub w akademikach. Pamiętać bowiem należy, że posiadanie własnego samochodu było wówczas dla większości studiujących tylko marzeniem.
W takich realiach, w niezamierzonej konkurencji wobec silnego ośrodka akademickiego w Gliwicach, wymyślono nową formułę klubu, nazwaną „regionalnym ośrodkiem studenckim”. W Siemianowicach Śląskich, Bytomiu, Zawierciu, Sosnowcu, Rudzie Śląskiej, Będzinie, Wojkowicach, Leszczynach i Chorzowie pojawiły się ROS-y, z założenia otwarte również dla młodzieży pracującej.

Początkowo miejsca spotkań przy kawie i brydżu

Chorzowski Kocynder, podobnie jak bytomski Pyrlik szybko zaczęły rozszerzać działalność o sekcje zainteresowań, kluby dyskusyjne, prelekcje i tzw. spotkania z ciekawymi ludźmi. Kluby te wspierane były przez Śląską Radę Okręgową. W miejscach tych rzecz jasna, nie mogło zabraknąć muzyki.
W chorzowskim Kocyndrze od pierwszego dnia zagościł jazz. Grany początkowo z płyt, szybko zaistniał na balach klubowych, koncertach i jamsessions. Te ostatnie formy imprez pomagały w starcie wielu śląskim muzykom.
O ile na koncerty zapraszani byli najwybitniejsi muzycy (warto podkreślić, że na długiej liście jazzowych gości Kocyndra zabrakło właściwie tylko Michała Urbaniaka!), o tyle nad organizacją i realizacją tych coraz bardziej rozbudowanych imprez czuwali niemal wyłącznie amatorzy. Kilkudziesięcioosobowa kadra KOCYNDRA składała się bowiem ze studentów i absolwentów różnych specjalności: pracowników kopalń, hut, śląskich fabryk i handlu, którzy logistyki, rozliczania finansów, realizacji nagłośnienia i oświetlenia imprez kulturalnych uczyli się od zera. Co godne podkreślenia – robili to za darmo, w ramach tzw. działalności społecznej, „dla honoru domu”. A jednak nikt z artystów występujących na kocyndrowej scenie nigdy nie zgłosił zastrzeżeń co do jakości obsługi, widzowie wypełniali szczelnie sale klubowe, a cykliczny festiwal „Jazz w Kocyndrze” zyskał nawet miano „śląskiego Jazz Jamboree”!
Przez 48 lat działalności w różnych strukturach jako agenda Zrzeszenia Studentów Polskich, a w końcówce działalności jako spółka prawa handlowego, jednoosobowa działalność gospodarcza i ponownie spółka prawa handlowego, Kocynder zorganizował tysiące prelekcji, spotkań z ciekawymi ludźmi, projekcji video, koncertów jazzowych, bluesowych, piosenki studenckiej, spektakli teatralnych, maratonów kabaretowych, wieczorków tanecznych i tematycznych bali, w końcu i dyskotek, a nawet programów dla dzieci. Odbiorcami byli nie tylko mieszkańcy Chorzowa, ale i całej śląskiej konurbacji, liczeni w setkach tysięcy.
Dzięki swej działalności Kocynder stał się również miejscem kształcenia kadr dla szeroko rozumianej kultury: muzyków, plastyków, literatów, dziennikarzy, wykładowców wyższych uczelni, animatorów i managerów (emblematycznym dla chorzowskiego klubu jest ceniony śląski plastyk – Roman Kalarus – twórca kocyndrowego logo).
W całej swojej historii Klub miał cztery siedziby. Najdłużej funkcjonował w siedzibie przy dawnej ulicy Sądowej, w sąsiedztwie skweru w Parku Hutników. I tam właśnie znajduje się alejka, która decyzją chorzowskich radnych otrzymała miano „chorzowskiego Kocyndra”. W ten sposób spełniło się marzenie współzałożyciela i pierwszego prezesa klubu – Michała Wilka. Nie zdążył zająć się tą sprawą, powaliła go nagła choroba. Ale udało się jego plan doprowadzić do końca. Nie tylko dla Michała, ale i dla wszystkich klubowiczów oraz dawnych bywalców imprez. Wszak Kocynder to ładny, ważny i chlubny kawałek współczesnej historii Chorzowa.