Jubileusz 75-lecia na Politechnice Warszawskiej
Uroczystości jubileuszowe odbyły się 17 kwietnia 2025 r. w Dużej Auli Politechniki Warszawskiej, ale w „Stodole” świętowaliśmy je do godzin porannych jeszcze dmia następnego. Wzruszającym , a równocześnie radosnym powitaniom, okrzykom, uśmiechom, uściskom i rozmowom nie było końca.
Myślę, że przebieg i finał uroczystości był godny Jubileuszu
Dotyczy to uroczystej Gali Jubileuszowej zarówno jej części oficjalnej , wspaniałego koncertu, jak i spotkania w Stodole. Zwraca uwagę znakomita frekwencja, pochwały wymaga świetna organizacja.
Słowa uznania , wdzięczności i podziękowania należą się Komisji Historycznej Ruchu Studenckiego i jej prezesowi – profesorowi Krzysztofowi Szamałkowi. Z roli gospodarza świetnie wywiązała się Politechnika Warszawska- obecność na obchodach i życzliwość Rektora — prof. Krzysztofa Zaremby, współudział w organizacji obchodów Stowarzyszenia Absolwentów i Przyjaciół Politechniki Warszawskiej i Fundacji PW z prezesem – mgr inż. Jurkiem Baranowskim i wreszcie i legendarny Klub Stodoła…
Chciałbym jednak podkreślić szczególną rolę jeszcze jednej osoby w organizacji obchodów – mgr inż. Jurka Barańskiego – byłego działacza SZSP i ZSP na Politechnice Warszawskiej, kierownika Klubu Studenckiego Mechanik, szefa Komisji Kultury RU SZSP, a potem Rady Okręgowej ZSP i Dyrektora Akademickiego Biura Kultury i Sztuki ZSP „Alma-Art”. Jurek był inicjatorem imprezy na Politechnice …i to mimo towarzyszącego przygotowaniom powątpiewania. Wspomagaliśmy jednak Jurka z byłymi działaczami studenckimi Politechniki Warszawskiej, w porozumieniu z Komisją Historyczną i Fundacją Politechniki Warszawskiej wykorzystując pozytywnie nasze osobiste kontakty (i moje także jako byłego Prezesa RU SZSP PW). Zależało nam na tym , aby obchody na mojej uczelni przebiegły dobrze). Miałem możliwość obserwować determinację i perfekcjonizm Jurka w przygotowaniu Jubileuszu 75-lecia ZSP na PW. Jego zaangażowanie zasługuje na najwyższe uznanie. Efekt zaskoczył nie tylko niedowiarków! Była to dobrze wykonana praca w najlepszym ZSP-wskim stylu !
Jako uczestnik uroczystości jubileuszowych dziękuję wszystkim organizatorom, dziękuję ci Jurku !!!
Tak, nam nie było wszystko jedno
Klimat Auli PW sprzyja wspomnieniom. Wspominki, anegdoty, uściski i łomot obklepywanych pleców niósł się przez krużganki. Znakomity koncert, który wreszcie przypomniał studencką kulturę. Nieoczywisty, błyskotliwy i metaforyczny przekaz i dialog z wyczuloną i ambitną widownią !
Zebraliśmy się prawie dokładnie w dniu powstania ZSP w Auli Głównej Politechniki Warszawskiej
Gmach piękny, a aula z ozdobnymi ażurowymi krużgankami bardzo elegancka. Marian Jesionek działacz ZSP UW przypomniał, że kiedy Car Mikołaj przybył do Warszawy to mieszkańcy z gildią kupiecką na czele wręczyli mu milion rubli – Car, choć okupant, zachował się przyzwoicie i przekazał je na budowę uczelni technicznej której sens w tej części jego rubieży uznał za ważny cel. Tak w 1901 r powstała Politechnika Warszawska. Tak twierdzi Manio, historyk – nie mnie inżynierowi to przesądzać.
Imponujące acz nieprzesadzone dekoracje króżganków Auli Głównej podkreślane barwą i wizualnymi efektami przez „ludzi ze Stodoły” poprzez genialnie sprawdzającą się technikę audiowizualną. Efekt super! Ogromne ekrany. Wsród znaków ZSP i elementów wizualnych korespondujących z akcją imprezy dyskretnie pojawia się logo głównego sponsora – Banku PKO SA – banku Politechniki.
Na granatowym tle złoty znaczek ZSP
…i napis jakże wzruszającego i przejmującego motto: „Nam nie było wszystko jedno” – cytat z kultowego STS-u. Sama prawda o organizacji studenckiej !
Imprezę otworzył przewodniczący Komisji Historycznej Profesor Krzysztof Szamałek, przedstawiając rys historyczny ruchu studenckiego. Po nim zabrał głos prezydent Aleksander Kwaśniewski, który jak zwykle znakomicie i celnie przywołał kontekst polityczny fenomenu organizacji studenckiej. Głos zabrał i Włodek Czarzasty, który z ogromną swadą i wdziękiem wyczarował klimat czasów młodości zebranych na widowni. Przywołał czołowe postaci animatorów kultury i turystyki oraz ważne wydarzenia znaczące dla Polski – nie tylko środowiska studenckiego. Usłyszałem także swoje nazwisko w kontekście reaktywacji Famy. Było mi miło. Włodek bardzo ładnie opowiadał, przypominając emocje i motywacje tamtych pokoleń i tamtych ludzi. Tamtych – ale siedzących na tej uroczystej gali, przywołującej naszą młodość.
Potem Janek Ordyński poprowadził ciekawy panel: Hanna Machińska, Waldemar Dąbrowski, Henryk Skarżyński, Eugeniusz Mielcarek i Ludwik Klinkosz. Wszystko „nasi ludzie”. Wspominali swój pierwszy kontakt z ZSP i swoją w nim karierę i to co dała im aktywność w organizacji studenckiej. W panelu najlepsi z nas mówili …o nas!
Na widowni obecni i byli ministrowie, szefowie kluczowych firm
Wciąż jest w nas siła ! Spotkałem i Sławka Rogowskiego – „Gąsiora”, aktualnego viceministra kultury, ale i byłego acz wciąż wpływowego Ministra Nauki – Darka Wieczorka, a i obecnego – Marcina Kulaska. Na widowni Prezes, dawny ZeteSPowiec – Cezary Stypułkowski, wiceminister sportu Irek Nalazek, ale i Rysiek Kalisz, Wiesiek Kaczmarek, Sławek Golonka, Irek Sitarski, Irek Nawrocki, Leszek Wencel. Z niektórymi miałem szansę się przywitać, innych widziałem zaledwie z daleka…
Na zapleczu imprezy, w holu przed aulą jednak już rozpoczęła się „równoległa” impreza wspomnienia, słychać już było można okrzyki powitań po latach, plaśnięcia „piąteczek” i odgłosy walenia się po plecach. Tam też odnalazłem Andzię która promowała Newsweeka wśród uczestników, w którym redaktor Aleksandra Karasinska napisała skrótowy, acz treściwy artykuł o kulturze studenckiej pod sztandarem ZSP/SZSP/ZSP. Przy okazji wspomnieć trzeba, że ukazał się w „Przeglądzie” bardzo wartościowy artykuł redaktora Walendziaka o historii ZSP.
Część artystyczną imprezy otworzył Marek „Sierota” Sierocki kiedyś studencki animator kultury Niekonwencjonalnym swingującym Gaudeamus w wykonaniu chóru dwudziestolatków z Politechniki Warszawskiej daje znać, że będzie wesoło i luźno. Potem było nadal ciekawie. Piosenki Grechuty, Demarczyk, a potem Jurek Filar i Nasza Basia Kochana z mini recitalem i oczywiście megahitem Samba Sikoreczka. Sierocki przypomniał historię Festiwali Piosenki Studenckiej i jej bohaterów – Demarczyk, Grechutę, Sipińską, Kaczmarskiego. Ich hity przypomnieli współcześni, młodzi wykonawcy.
Wystąpił też Sklep z Prasimi Piórami, który pamiętam „z moich czasów”. Znakomita muzyka. Stylowa , dopracowana ambitna. Niskie tony mrocznej, czarnej Afryki, gdzieś w tle przenikają wprost do mojej duszy. Rewelacja. Dawno nie słuchałem czegoś tak do mnie znów trafiającego.
Potem słyszę „Jeden na milion” w wykonaniu zespołu któremu lideruje laureat TRYTONU Famy z 2017 Sławek Przybył . Za liderem przebija się i powoli dominuje scenę fantastyczna trąbka. Odlotowa! Trębacz ustawia cały utwór na wysokich diapazonach. Gra tęsknie emocjonalnie chwyta za serce. Trębacz genialny jest – nie usłyszałem nazwiska.
Szum jakiś za „Sierotą”? Ludzie sie kręcą na scenie, zamieszanie… O tak! To sława piosenki – Maryla Rodowicz! Szlagiery, z którymi przeszedłem cale życie. I nadal mi towarzyszą, dopóki życie trwa, póki życie trwa. Muzyka gra. Maryla przeszła samą siebie. Poczuła klimat i być może poczuła się znowu jak na tym festiwalu piosenki studenckiej w Krakowie, który wygrała w 1967? Który organizowało ZSP.
Cały koncert bardzo udany, a na koniec – jednak mega gwiazda – „nasza” Maryla Rodowicz !
Finał godny koncertu!
Druga odsłona imprezy to spotkanie koleżeńskie w Stodole
U „nieśmiertelnego” Wiesia Pękali od wieków tam królującego w Fundacji „Stodoła”, która do dziś prowadzi nadal studenckie centrum „Stodoła”. Piwo zapewnia znakomity i niezwykle innowacyjny Browar Staropolski, a alko Stock Polska. Dziękujemy wszyscy.
W klubie wita nas emblematyczne dla „Stodoły” brzmienie jazzu tradycyjnego. Można pogadać z kolegami z Almaturu, bo spotkałem tam Janka Rudomine mego zastępcę teraz od lat mieszkającego w USA, Mirka Nalazka , Waldka Błaszczuka, Staszka Mikrutę i wielu innych. Delegacja z Politechniki Śląskiej też w silnym składzie z profesorem Markiem Sitarzem moim najbliższym ongiś współpracownikiem i przyjacielem przy organizacji LAZ-u – Letniej Akcji Zagranicznej, prof Andrzejem Faleckim, nieustannym optymistą i ekstrawertykiem pełnym energii i pomysłów – dr Staszkiem Kajzerem kiedyś szefem RU SZSP. Uścisków i przytuleń nie ma końca: Mirek Słowinski, Krzysio Rogala, Darek Wieczorek, Tomek Ścibiorek, Boguś Jędrzejczak, Andrzej Julewicz, Wiesiu Rola, podobno z USA przybyła Zosia Januszewska ówczesna królowa praktyk zagranicznych to ją poszukam.
Amudsen z coolerów dodatkowo poprawiał nastrój i ożywiał rozmowy.
Przebudowaliśmy świat. Obrobiliśmy d..pę Trumpom, Hołowni, Zandbergowi i rozszarpaliśmy Mentzena strzępy, a dodaliśmy otuchy Madm Biejat! . Omówiliśmy konieczność przejęcia „buławy” w Sejmie przez Włodka. Stworzyliśmy scenariusz, w którym Tusk powinien wywalić Hołownię z fotela speakera natychmiast za nielojalność, małostkowość i egoizm i w to miejsce obsadzić Włodka Z PSL odbyć sekretne rozmowy na cmentarzu powązkowskim przy grobie Wincentego w celu nowej oferty koalicyjnej z fotelami dla chłopów miejskich przy Belwederskiej i wtedy obnażyć słabość Szymka z 1% na polu. Taki ruch zdecydowany i klaps na pewno by się spodobał elektoratom i wzmocnił rząd. Nadchodzi czas światłej autokracji ! Trzeba jeszcze raz się sprężyć, trzeba działać.
Spotkaliśmy sie z Ziomkostwem Śląskim na wygnaniu czyli Waldkiem Błaszczukiem, Jankiem Rudominą i powspominaliśmy z Markiem Karneckim jak do niego chadzałem na mentoring w latach 70-tych jako do dyrektora gabinetów kolejnych ministrów kultury. Lufkę wypiliśmy z ostatnim skarbnikiem RN tamtego Zrzeszenia – Romkiem Cichoniem. Z Heinrichem Zarembą (zwciąż z burzą włosów) wspominaliśmy jak z Irkiem Dudkiem stworzyliśmy w Śląskiej Radzie Okręgowej ZSP – Festiwal Rawa Blues. Blues jako pieśni pracy trwa do dziś !
Z Pawełkiem Szafrańcem – biznesmenem o artystycznej duszy, wspominaliśmy Famę i festiwale folklorystyczne dla dziesiątek tysięcy widzów Śląska i Zagłębia. Plakaty Kalarusa, Pągowskiego, Sawki, Nowińskiego , i innych twórców którzy przemycali zakazane treści do publicznego odbioru. Z Wojtkiem Kurdzielem ówczesnym aktywistą śląskiego NZS przywoływaliśmy czasy strajku studentów i zastanawialiśmy się nad przyszłością Ordynackiej…
Zbyszek Surosz uświadomil nam podział rynku w papierosach inhalacyjnych i dominację Philip Morris.
Debata przeniosła sie do stodolanego patio gdzie można było zapalić cygarko i gdzie znowu nas wsparła zimna wódka.
Piszę to dnia następnego rano czyli 13:30
Probuję na gorąco odtworzyć wątki minionej nocy i twarze przyjaciół, z którymi do rana wspaniale biesiadowaliśmy, aż wyrzucił nas portier bo zamykał wrota Stodoły…
Dziękuję wszystkim, z którymi udało mi się wymienić uściski i choć kilka słów oraz przepraszam tych, których moja rozproszona uwaga nie dostrzegła na czas. Nie udało mi sie spotkać Wojtka Radomskiego, który przytargał piwo do Stodoły z Browaru, by mu podziękować tzn jemu i Markowi Łycyniakowi – właścicielom „Statropolskiego”.
Za to podziękowałem Krzysiowi Szamałkowi i Jurkowi Barańskiemu za profesjonalne i na najwyższym poziomie artystycznym wydarzenie. Do Stodoły nie dorarła już niestety cała „moja” Politechnika Ślaska, no bo pociągi, ale się spotkamy w Gliwicach 25- go kwietnia!
Czas planować 80-cio lecie!