Ponieważ na Kongresie 20 maja zapewne będzie niewiele czasu na tyrady z mównicy, zamieszczam tutaj to co chciałbym Kongresowi przekazać. Może chociaż część moich postulatów znajdzie się w uchwale programowej 8. Kongresu Ordynackiej, zobowiązując nowy jej Zarząd do działania w tych kierunkach.
Stowarzyszenie Ordynacka powstało na kanwie sentymentalizmu.
Do dziś nurt wspomnieniowo-towarzyski jest najmocniejszym spoiwem środowiska byłych działaczy ZSP/SZSP/ZSP. Obecnie w formalnej ramie „Komisji Historycznej Ruchu Studenckiego” zamknięto sentymentalizm naszego środowiska, otwierając pole politycznemu nurtowi w Stowarzyszeniu Ordynacka, które afiliuje się po lewej stronie sceny politycznej. Dziś, ci spośród nas, którzy nie chcą uczestniczyć w politycznym nurcie środowiska, mają pole „otwartej formuły” uczestnictwa w spotkaniach rocznicowych i towarzyskich. Na marginesie, wspomnieć należy, że uporządkowanie powinno sięgnąć trzeciego bytu – Fundacji Bratniej Pomocy – szczególnie wobec sytuacji naszego grona, ale też i nowej praktyki i sposobów finansowania działań różnych środowisk.
Po zawirowaniu wywołanym rezygnacją z formalnego przywództwa Włodka Czarzastego, Stowarzyszenie Ordynacka potwierdziła swoją orientację polityczną. Jednak przez personalne uwikłanie, nasze szeregi przerzedziły się. Pozostały w nich osoby, które jasno widzą polityczne oblicze stowarzyszenia. Podchodzimy do polityki pragmatycznie, wiedząc jednak, że każdy alians oprócz profitów niesie również konsekwencje. Doświadczenie życiowe, ale i poczucie profesjonalizmu nie pozwala nam zaakceptować obecnej władzy. Wiemy, że prawo reguluje życie społeczno-gospodarcze, a Konstytucja jest jego zwornikiem. I to nas powstrzymało, powstrzymuje i będzie powstrzymywać przed akceptacją współczesnych faszystów eufemistycznie nazywanych populistami.
Uczestnictwo Ordynackiej w kształtowaniu lewicy w Polsce.
Stowarzyszenie jest organizacją lewicową i jako takie będzie zawsze w nurcie bieżącej polityki. Pytanie czy chce mieć wpływ na kształtowanie się organizacyjne lewicy. Wielu z nas zaangażowało się w tworzenie struktur Nowej Lewicy i jest tylko sprawą naszego wyboru poziom tego zaangażowania. Tylko bowiem przez uczestnictwo można realnie wpływać na bieg spraw. Mędrkowanie na forach internetowych i w mediach społecznościowych bywa efektowne, ale mało skuteczne i ulotne. Ten ostatni mankament staramy się przełamywać na stronie www.ordynacka.pl.
Przedstawiam tu osobisty punkt widzenia, którego podstawą jest moje trwanie w krytycznej postawie wobec SLD. Nie oznaczało to jednak bym na lewicę nie głosował. Nie oznacza to również, bym nie doceniał historycznych momentów wstąpienia Polski do NATO czy do Unii Europejskiej. Politycznego osiągnięcia tych celów historia nie odbierze ani rządom SLD, ani prezydenturze Olka Kwaśniewskiego. Ale moim zdaniem SLD było partią władzy, gubiącą ideową podstawę socjaldemokracji w imię zawieranych politycznych kompromisów. Może widzę politykę idealistycznie, ale zawsze jest granica kompromisu, poza którą powinna być rezygnacja z uczestniczenia we władzy. Chyba, że rezygnuje się ze swoich ideałów i trwa „przy korycie”.
Paradoks lat 90-tych polegał na tym, że SLD było u władzy, a rządził Kościół Katolicki. Po zgodzie na konkordat, wprowadzeniu religii do szkół, największym błędem SLD było jego uporczywe trwanie. Niby czegoś tam broniono, ale na koniec okazało się, że tylko władzy, a i tego kulawo. Miler jak tylko zrobiło się trudniej opuścił swoje prowincjonalne zastępy ZMSu, dzięki którym do dziś ma poklask. Upadek w barwach Samoobrony był żałosny, acz symptomatyczny. Ale dziś to już historia – dla pokolenia naszych, nie najmłodszych przecież już dzieci – kompletnie bez znaczenia.
Żyjemy w kraju przeżartym przez hipokryzję kościoła katolickiego.
Ostatnie 30-lecie w jakim przyszło żyć naszemu pokoleniu, ludziom Ordynackiej, toczy się w cieniu polskiego kościoła katolickiego. Kościół w Polsce dusi życie społeczne, przerósł tkankę społeczną poprzez wniknięcie w podstawy edukacji i system szkolny. W polityce, którą uprawiały partie i stowarzyszenia polityczne „musiał być” uwzględniany. Każdemu projektowi politycznemu, każdemu pomysłowi na zmianę czegokolwiek towarzyszy myśl „jak przyjmie to kościół” – jego hierarchowie i wierni. Jednocześnie szkoła matrycuje społeczeństwo oczywiście w duchu katolickiej hipokryzji. Chrzcimy dzieci, posyłamy do komunii, namawiamy do kościelnych ślubów z powodów presji środowiskowej, którą sami tworzymy.
Lewicowe partie ze swojego głównego nurtu wycofują walkę z zabobonem i utrzymywaniem kościoła za publiczne pieniądze. Wykreślają to ze swojej agendy uznając, że nacisk na prawa kobiet i mniejszości, tworzenie żłobków, poprawa sytuacji mieszkaniowej i finansowanie progresu cywilizacyjnego „przy okazji” wygasi w społeczeństwie samopowielanie się państwa wyznaniowego. Nie, nie wygasi.
To szczególnie ważne w problemie komunikacji z młodym pokoleniem. Po przyklaskiwaniu naturalnego dla młodych odwracania się od kościelnej celebry, porzucamy młode pokolenie w tym myśleniu, a ono wtapia się po 2-5 latach od matury w bagno drobnomieszczaństwa. I znów afiliuje się przy kościele. Takim działaniem, budujemy totalną klęskę państwa świeckiego w Polsce! Czarnkowie nie są przyczyną, są skutkiem!
Dlatego niezmordowanie postulować należy wyrzucenie nauki religii ze szkół i likwidację wszelkich form subwencjonowania kościołów w Polsce. Kościoły mają być utrzymywane przez wiernych, a nie przez państwo!
Polska powinna wtopić się w Europejskie struktury, instytucje i mechanizmy.
Obecność Polski w Strukturach europejskich jest jej jedyną przyszłością. Jest historycznym osiągnięciem. W Ordynackiej nie ma nikogo, kto nie rozumiałby tego faktu i szansy. Polska, jako jeden z większych krajów unijnych powinna aktywnie kształtować współczesność i przyszłość Europy. Globalizacja jako obiektywny proces dotyka Polski tak jak reszty Europy – tylko bardziej!
Jak dotąd, Ordynacka nadal powinna stać w awangardzie środowisk wspierających Unię Europejską – tylko jeszcze bardziej! Nasze środowisko wciąż stać na kreowanie nowych idei i poszukiwanie dróg przyspieszenia integracji europejskiej, ale też efektywności jej zasad. Silna, zintegrowana Europa to siła i bezpieczeństwo Polski. To bezpieczeństwo nasze i przyszłych pokoleń.
Czy jest szansa na odbudowę państwa prawa i demokracji opartej na trójpodziale władzy?
W obiegu prawnym jest słynne pojęcie „niskiej szkodliwości czynu”. Obawiam się, że współczesny establishment polityczny tak potraktuje kilkuletni epizod brunatnej władzy w Polsce. Środowiska Zjednoczonej Prawicy, które realizują od 8 lat kolonizacyjną politykę wobec polskiego państwa i społeczeństwa za pomocą narodowo-socjalistycznych narzędzi, robią to planowo, z premedytacją, ciągnąc z tego niewyobrażalne dotąd finansowe korzyści. Jeśli ten proceder zostanie potraktowany ulgowo, nie ma przyszłości dla normalnego społeczeństwa w Polsce. Ugrzęźniemy na pokolenia w martwej strefie cywilizacyjnej, skąd tylko ucieczka za granice będzie ofertą na życie.
PiS i cała Zjednoczona Prawica, która dziś dzierży władzę musi zostać osądzona. Muszą być wyroki! W przeciwnym razie, jak banany gdzie indziej, dalej jedynym atutem Polski będzie sadzenie kartofli!
Moim zdaniem, z tego epizodu, który mam nadzieję się sromotnie zakończy – powinny być wyciągnięte także szersze wnioski, dotyczące struktury politycznej, którą dziś normuje Ustawa o Partiach. Sądy nie mogą legalizować niedemokratycznych partii w demokratycznym państwie!!! Kadencyjność władz, poddawanie się władz wnioskom absolutoryjnym, utrzymywanie balansu między uchwałodawczymi i kontrolnymi strukturami, a egzekutywą – powinny być warunkiem legalności działania każdej partii! Te zasady powinny być wpajane dzieciom w szkołach, powinny dotyczyć i stowarzyszeń, a w oczywisty sposób winny kształtować ustrój samorządowy i państwowy. Obok Konstytucji także i ustrój wyborczy powinien być zastrzeżony większością kwalifikowaną.
Kiedy Nowa Lewica przestanie być „nowa”?
Wielu z nas włączyło się w budowę Nowej Lewicy. Rozumiem potrzebę okrzepnięcia struktur, ale partia nie może tylko być. Partia musi stawać się. Musi wyzwolić taki mechanizm by on ją wciąż budował.
Moim zdaniem, nie dokończono idei Kongresu Lewicy. Przypomnę, że jej orędownikiem był Józef Oleksy. Ta formuła włączająca różne środowiska jest wciąż szansą wzmacniania lewicy, nagłaśniania jej przekazu, integrowania środowisk lewicowych. Kongres Lewicy powinien być także i dla Stowarzyszenia Ordynacka miejscem swojej prezentacji. Kongres też, nie powinien być miejscem zamykania dyskusji, a raczej formą włączania w realną politykę lewicowych idei i osób. W dobie obecnych przemian cywilizacyjno-kulturowych tylko taka formuła da, moim zdaniem, szansę poszerzania i konsolidowania bazy dla Lewicy w Polsce.