Już kilkakrotnie chciałem o tym dniu napisać, ale gdzieś się podziały tak zwane szczotki oprawione przez introligatora a podarowane mi, dawno temu, przez przyjaciół z redakcji dwutygodnika Student. Jednak ostatnio porządkując różne książki i dokumenty znalazłem je w przepastnej szafie. Mocno zakurzone. Mogę więc zrobić zdjęcie szczotki pierwszej strony pisma dokumentujące pewne wydarzenie, które tak pamiętam.
Był słoneczny, mroźny, niedzielny poranek
Śniegu napadało sporo. Około ósmej na przystanku autobusowym i tramwajowym mnóstwo ludzi, ale ani autobusy, ani tramwaje nie jeździły. Za to prywatne auta jadące z osiedli do centrum miasta zatrzymywały się. Kierowcy mówili, dokąd jadą i zabierali pasażerów, którym było po drodze.
Po okrzyku kierowcy: na Wielopole – wsiadam i o dziwo byłem jedynym, który to zrobił. Jedziemy.
- A pan, dokąd dokładnie – pyta kierowca.
- Do drukarni.
- A po co, pan drukarz?
- Nie redaktor, jadę podpisać szczotki pisma do druku.
- To pan nie podpisze. Nie oglądał pan telewizji? Jaruzelski ogłosił stan wojenny, drukarnie zajęło wojsko. Jestem oficerem, jednym z tych, którzy ją zajęli. Byłem tylko w domu wykąpać się i zjeść śniadanie.
Nic nie rozumiałem choć to co mówił było pozornie proste. Dojechaliśmy. Stanął przy wejściu od Wielopola. Wyszliśmy z auta. - Niech pan tu poczeka. Do widzenia…
Za dłuższą chwilę wyszedł żołnierz, podszedł do mnie i wpierw rozglądał się a potem dał mi rulon. To były szczotki numeru Studenta, który się nigdy nie ukazał.
Czy tak było?
Jeszcze inne egzemplarze szczotek dostały się nam chyba od pana Jana, starszego drukarza, który jak żartowaliśmy drukował jeszcze cyrylicą. Więc ten który mam to od kogo? Czy ten od żołnierza czy bezpośrednio od drukarza? A nawet zastanawiam się czy oficer i żołnierz to postaci rzeczywiste czy z mojej konfabulacji? „Pamięć – ta to dopiero ma wyobraźnię.”
Dwutygodnik Student przestał istnieć na kilka lat
My go tworzący w wyniku weryfikacji straciliśmy pracę. Jedni dodatkowo z zakazem pracy w mediach, inni z zakazem pełnienia w nich funkcji kierowniczych. Sąd, do którego się odwołaliśmy orzekł, że prezes RSW Prasa, do którego to koncernu należeliśmy, ma prawo zmienić jego strukturę i właśnie to zrobił likwidując pismo. Później podczas jakiegoś spotkania, niektórzy starsi koledzy, byli redaktorzy Studenta i wybitni dziennikarze, mieli do mnie, do nas, pretensje, że dopuściliśmy swoim niemądrym gadaniem podczas weryfikacji do zamknięcia pisma.
Jednak o czym mielibyśmy pisać w Studencie po 13 grudnia?
Na to pytanie ani Oni, ani ja nie umieliśmy odpowiedzieć.
PS.
Stopka numeru 26(313) 17.12 1981 – 6.01 1982
STUDENT Pismo Społeczno-Kulturalne Socjalistycznego Związku Studentów Polskich Redaguje Kolegium WOJCIECH BOREK (dział społeczny), WALDEMAR JANDA (redaktor naczelny), WACAW KRUPIŃSKI (p.o. sekretarza redakcji), JERZY ŁĄTKA. BRONISŁAW MAJ (dział kultury), JAN OCHALSKI (redaktor graf.- techniczny) JERZY PILCH, JAN POPRAWA, MAREK SIWIEC, MARIAN STALA, MAREK STR ZAŁA, ARTUR TAJBER (redaktor graficzny), JANUSZ ZARĘBA (z-ca redaktora naczelnego, dział nauki) wraz z zespołem.
Kolegium zacne, miałem się od kogo uczyć…
Waldemar Janda