Moje zderzenie z górnictwem

Kopalnia

Od dnia 1 czerwca 2014 r. z pełną determinacją zaangażowałem się w pracę związaną bezpośrednio z górnictwem, a właściwie z niezwykle ciekawym, stale rozwijanym i doskonalonym produktem, w ramach zaawansowanej i modernizowanej technologia produkcji. Wsłuchiwanie się w opinie bezpośrednich użytkowników, priorytet wzrost bezpieczeństwa i komfortu pracy górników. Twardzi, konsekwentni, innowacyjnie działający ludzie wywodzący się z górnictwa i z pasją dla górnictwa pracujący. Gospodarskie, perspektywiczne podejście do budowania rodzinnej firmy. I tylko obawa, że głoszone przez wszystkich dobro górnictwa jest tylko tak modną dziś, a żałosną zasłoną PiaRowską.
Ponieważ nigdy nie słuchałem „dobrych” rad, sam musiałem się przekonać, jak to jest z tym górnictwem. Sprawa wydawała się w miarę prosta. Całe życie spędziłem żyjąc i pracując na Śląsku. Z brakiem pokory mogłem stwierdzić, iż problemy tzw. kompleksu górniczo-hutniczo-energetycznego nie są mi do końca obce. Żyję w otoczeniu ludzi i instytucji od lat zajmujących się tym tematem. Wykorzystując doświadczenia własne z zakresu prowadzenia procesu restrukturyzacji, przeprowadzając analizę dostępnych z tego zakresu dokumentów i programów, rozmawiając i dyskutując z dziesiątkami osób z branży, uczestnicząc w seminariach, konferencjach, panelach, zespołach programowych, grupach samorządowych, pozwoliłem sobie również na przedstawienie realnego i racjonalnego sposobu postępowania zmierzającego do zrestrukturyzowania (zoptymalizowania) tego obszaru gospodarki. Nie ukrywam, iż zadowolony byłem z prostoty i oczywistości tego postępowania.
Jednak szybko okazało się, iż oczywiste recepty nijak się mają do konkretnych prac zmierzających do zmiany istniejącego stanu rzeczy. Po którymś ze spotkań, stwierdzając: „Proszę Państwa, ja to wszystko już znam, słyszałem „n” razy i nic z tego nie wynika dla otaczającej nas rzeczywistości, a nawet wprost przeciwnie, im więcej o tym dyskutujemy, tym jest gorzej” – jednak nikt się do problemu nie odniósł. Po spotkaniu ktoś podszedł, stwierdzając „dobrze Pan powiedział” – a reszta omijała mnie szerokim łukiem. I tak ilość moich przyjaciół w górnictwie stopniała, a ja z przezwiskiem upierdliwego, staram się dalej szukać ludzi, podobnie jak ja myślących. Z nadzieją – a może jednak?

Stan opisywany w 2014 r jako katastrofalny, dzisiaj jest jeszcze gorszy.

Kompania Węglowa – największe przedsiębiorstwo wydobywcze w Europie – czym się chlubiliśmy – jest trwałym bankrutem. Problemy przetrwania ma Jastrzębska Spółka Węglowa. Katowicki Holding Węglowy. Starają się wiązać koniec z końcem i utrzymać płynność finansową. Z górnictwem powiązanych jest szereg dużych firm, tak zwanych około górniczych, które dywersyfikując swoje rynki jakoś sobie radzą. Wiadomo, duży może więcej. Ale z górnictwem kooperują dziesiątki i setki firm małych, innowacyjnych, które dla wielkich nie mają specjalnego znaczenia. Są same – i próbują przetrwać.
Wprawdzie, w stosunku do okresu minionego, mówi się już o Strategii Rozwoju Kraju – programie reindustrializacji, inwestycjach rozwojowych, których zarys przedstawił jeszcze wicepremier Morawiecki. Padły deklaracje o polityce energetycznej, w tym o bilansie energetycznym kraju, w którym było miejsce również na węgiel.

Węgiel kamienny – szansa czy zagrożenie dla Śląska i Polski?

W Polsce wciąż na składach leży niesprzedany węgiel z śląskich kopalń. Czyszczenie składów jest zwykle okresowe, powiązane z uruchamianiem jakichś finansowych strumieni budżetowych. Jednocześnie do Polski płynie węgiel z prawie całego Świata – oczywiście „tańszy” – czy rzeczywiście tańszy? Tracimy przez to własne stanowiska pracy zwiększając bezrobocie, tracimy wpływy podatkowe z własnej działalności produkcyjnej. Trwające ratowanie płynności finansowej poprzez sprzedaże, kupna, zwolnienia z ZUS, likwidację deputatów itp. są działaniami być może koniecznymi, ale jednak niewystarczającymi, a przede wszystkim – systemowo nie likwidującym problemów. Wszyscy wiedzą, iż bez radykalnej zmiany zasad funkcjonowania górnictwa, bez Nowej Umowy Społecznej, z zaciskającej się spirali, branża górnicza się nie wyrwie. A Śląsk, jako Metropolia straci swój impet rozwojowy. Coraz to nowe projekty „wygaszania” górnictwa ograniczają się do administracyjnego zamiatania problemu. Nikt nie „traci czasu” na zebranie myśli i wyjście z problemu optymalnym sposobem. Dużą nadzieję mieszkańcy Śląska, a szczególnie górnicy pokładają zawsze we Właścicielu, każdym nowym Rządzie, który oby był lepszym gospodarzem, niż poprzednicy. Bo ostatecznie wszystko zaczyna się i kończy na wartościach i dobrym gospodarowaniu. Niby tak mało, a jednak …
Tymczasem do matury z matematyki, fizyki i chemii, jako podstawy podjęcia studiów technicznych, po przeszło dwudziestu latach powrócono. I to jest następny powód do trwania w nadziei. Bo zrozumienie dla procesów gospodarczych, będzie wzrastać. Może przebije się do świadomości społecznej myślenie kategoriami systemowymi. Nie tylko Ja, Moje prawo, Moja racja i niewidzialna ręka rynku, ale również MY, moja odpowiedzialność i nasza przyszłość. To ważne – bo za chwile, przyjdzie nam z tego zdawać sprawę, by nie powiedzieć egzamin.
Uważam, że błędem Polskiej transformacji było podzielenie i przerwanie naturalnych ciągów technologicznych i pogrupowanie zakładów wg branż tj.: na górnictwo, hutnictwo, energetykę. Logika procesów produkcyjnych łączy te branże. Tym procesom produkcyjnym muszą odpowiadać procesy biznesowe. Rozwiązania ekonomistów, inżynierów, logistyków, organizatorów efektywnego działania powinny wychodzić tym procesom naprzeciw. Na dodatek, cały rozwój i historia kapitalizmu rozwijała się wokół osi technologicznych!
Stwarzając odpowiednie przyjazne otoczenie zewnętrzne, kształtowane np. przez Państwo poprzez Strategie Gospodarcze oraz odpowiednie gospodarowanie wewnętrzne, oszczędne, innowacyjne, racjonalne, codzienną pracą budujemy bogactwo Kraju i własne. Albo biedę. Ta zasada, mimo globalizującego się świata, obowiązuje. Niezależnie od tego, czy mówimy o sektorach gospodarki tzw. postindustrialnej, czy mówimy o nowej gospodarce opartej o wiedzę i rewolucję w technologiach informatycznych. Nowa gospodarka oparta o wiedzę i informatykę diametralnie przekształca wszystko z czym się zetknie – w tym kompleks górniczo-hutniczo-energetyczny.

Wydobycie węgla, nigdy nie było biznesem samym w sobie.

Tylko łączyło się organicznie z dalszym jego wzbogacaniem w popularnym już dzisiaj tzw. łańcuchu tworzenia wartości: koksownie i przemysł chemiczny, hutnictwo, energetyka. W każdej z tych dziedzin-etapów łańcucha tworzenia wartości wymuszane były i stymulowane nowoczesne rozwiązania, gwarantujące rosnącą sprawność procesów, przekształcanie ich z produkcji gniazdowej w produkcję ciągłą, która dzięki rewolucji w informatyce nosi znamiona produkcji coraz bardziej „inteligentnej”.
Patrząc tylko na nasze górnictwo i energetykę, to wg ekspertów jeszcze przez co najmniej 30-50 lat będziemy eksploatowali to co zostało wybudowane w przeszłości. A na co dzień obserwujemy rozwój nowoczesnych systemów gwarantujących rosnącą sprawność procesów spalania węgla, jak również ograniczania negatywnego wpływu oddziaływania tych procesów na środowisko.
Jeżeli obniżymy koszty wydobycia wysokoenergetycznego węgla kamiennego, zoptymalizujemy nasze potrzeby energetyczne, utrzymamy występującą tendencję do stosowania technologii energooszczędnych, szczególnie w warunkach tzw. kryzysu energetycznego – czyli wzrostu światowych cen nośników energii. Będziemy mieć własne zaplecze energetyczne o konkurencyjnych, światowych kosztach produkcji energii elektrycznej, jako bazę do rozwoju konkurencyjnej, zaawansowanej technologicznie produkcji.
Ale nie czekając na wyniki pracy ekspertów, sam z kilkoma problemami w sferze organizacji i zarządzania w tym sektorze gospodarki się zderzyłem.
Pierwszym z nich to problem przetargów prowadzonych w trybie przetargów nieograniczonych, gdzie podstawowym, a nawet najczęściej jedynym kryterium jest cena urządzenia oraz nieuczciwa konkurencja, która polega na oferowaniu w przetargach urządzeń o równoważnych wartościach, które takimi nie są. Podejmowane próby zmiany takiego stanu rzeczy poprzez zmiany zapisów w specyfikacjach przetargowych (SIWZ-ach) jednoznacznie definiujących wymagania techniczne nie przyniosły rezultatu. Próba wprowadzenia do zapisów przetargowych kryterium oceny uwzględniające koszt całego cyklu życia wyrobu, a nie tylko minimalną cenę jego zakupu też nie znajduje uznania. Takie podejście powoduje pozorne oszczędności przy zakupie, a komplikacje i koszty pojawiają się w trakcie niskiej ich użyteczności w warunkach eksploatacji. Opinia bezpośrednich użytkowników o przydatności urządzeń do pracy oraz o ich ergonomii i bezpieczeństwie stosowania, nie jest brana pod uwagę. Z tego typu problemami nie może sobie poradzić mała, innowacyjna firma, bo dostępna droga prawna – indywidualnego pozwu cywilnego w stosunku do firmy stosującej nieuczciwe praktyki konkurencyjne wikła ją w długotrwałe kosztowne postępowanie sądowe. A rozwiązanie jest proste i oczywiste, doprecyzować zapisy w wymaganiach technicznych tak, aby element o charakterze „ocennym” ograniczyć do minimum eliminując niejednoznaczności zapisów. W praktyce nieuczciwość konkurencji polega na zamieszczaniu i poświadczaniu nieprawdziwych danych dotyczących wymogów jakimi powinny odpowiadać urządzenia będące przedmiotem przetargu. Jest to problem trudny do weryfikacji, jednak zaskakującym jest fakt niefrasobliwości, z jakim spotykamy się przy weryfikacji ofert. Mała dociekliwość w sprawdzaniu, porównywaniu parametrów deklarowanych z rzeczywiście osiąganymi, jak również ignorowanie opiniami bezpośrednich użytkowników, dla których przeznaczane są zakupy jest naganna. Zmiana tego stanu rzeczy poprzez np. wprowadzenie prawnej odpowiedzialności za jakość realizowanych zakupów jest niezbędna. Ujawnienie i analiza takich nieprawidłowości jest utrudnione upływem czasu jaki występuje pomiędzy przetargiem a czasem dostawy urządzeń. Niemniej inwentaryzacja zakupów, ocena czasu eksploatacji urządzeń, liczenie się z opinią bezpośrednich użytkowników oraz wprowadzenie odpowiedzialności prawnej za właściwą gospodarność może stanowić skuteczny sposób do obniżenia kosztów wydobycia węgla.
Wymóg – zadanie ciągłego obnizania kosztów wydobycia, przetwarzania, kosztów produkcji może być realizowany między innymi również w wyniku stosowania nowej generacji technik i technologii oraz organizacji pracy na każdym stanowisku pracy i w każdym zakładzie pracy. I to możemy robić ciągle – ale czy to robimy skutecznie i efektywnie ?

Czy nasze prace nastawione na innowacyjność przynoszą spodziewane efekty?

Według mnie nie. W deklarowanych strategiach gospodarczych stale podnosi się problem innowacyjności. Innowacyjność się promuje i dotuje. A osiągany wynik, odnoszę wrażenie, jest odwrotny od zamierzonego. A działa to mniej więcej następująco. Przykładowo Firma jest innowacyjna. Posiada szereg zgłoszeń oraz przyznanych patentów na konstrukcje i technologie swoich urządzeń. Prowadząc badania, współpracując z Uczelniami i Instytutami, budując prototypy, uruchamiając produkcję innowacyjnych urządzeń ponosi koszty. Tym samym wyrób innowacyjny jest droższy od wyrobu tradycyjnego, produkowanego przez lata bez zmian. A wprowadzając wyrób innowacyjny na rynek, firma zderza się z wymogami przetargowymi i kryteriami minimalnej ceny. Przegrywa i aby się rozwijać, sprzedaje swoje wyroby na rynkach zagranicznych. A więc jako podatnicy wspomagamy firmy zagraniczne naszymi innowacjami, wykorzystując dodatkowo ewentualne dotacje także unijne, które firmy otrzymują w ramach podnoszenia innowacyjności polskiej gospodarki!
W tak funkcjonującym mechanizmie nie wspomagamy rodzimych przedsiębiorców. Zmienić to można poprzez zmianę systemu zakupów w ramach realizowanych przetargów, gdzie nowe, innowacyjne produkty, droższe od masowo produkowanych i znanych na rynku traktowane będą jako inwestycje, z których efekt pojawi się w trakcie eksploatacji urządzenia, a nie jako koszt w momencie jego zakupu. Takie podejście wymusi dodatkowo na użytkownikach stosowanie ciągnionego rachunku kosztów i przyczyni się do podniesienia gospodarności.

Górnictwo jeżeli chce istnieć musi dokonać zmian w organizacji pracy.

Tak, jak z wielką nadzieją przeżywałem Rewolucję Solidarności, jej 21 postulatów, w tym prawa do wolnych sobót, tak w warunkach, gdy na pierwszym miejscu postawimy konieczność obrony miejsc pracy, które muszą być rentowne, bo firma w której pracujemy jest naszą matką żywicielką, to musimy dokonać wyboru. Może czas, aby przejść, przynajmniej na okres przejściowy, na efektywniejszy system organizacji pracy. Może czas, aby przejść przynajmniej na okres przejściowy na inny system wynagradzania, przynajmniej w jakimś stopniu uwzględniający rzeczywistą sytuację ekonomiczną firmy – mniej akcentując przyczynę stanu rzeczy i zaniechania właściciela, a więcej troszcząc się o przyszłość, która mimo że jest zawsze niepewna, to w miarę następujących po sobie dni coraz bardziej staje się niepewna. Oczywiście – przykład musi iść z góry, od najwyższej kadry zarządzającej. Czy ją na to stać ? Czy prawie wojskowy system zarządzania kopalniami i pełne podporządkowanie zwierzchnictwu pozwoli uruchomić, wyzwolić wolę walki o rentowne miejsca pracy, o uruchomienie gospodarskich, oczywistych zachowań które mamy na Śląsku wrodzone, a które gdzieś tam w nawale absurdów i wszechogarniającej biurokracji się zagubiły ? Jeżeli ja na każde z tych pytań odpowiadam tak, to kto jeszcze ? Ilu nas jest ?

Kto kogo utrzymuje?

Często w dyskusji medialnej pojawia się wątek, kto i ile na kogo pracował. Ile wynoszą wpłaty do budżetu sektora górniczego, ile to pieniędzy każdy podatnik dopłaca do wynagrodzenia górnika lub całego górnictwa. Jest to najczęściej emocjonalne i nie merytoryczne. Marzy mi się, że dożyję pełnej przejrzystość finansowej górnictwa, w całym łańcuchu tworzenia wartości, od inwentaryzacji majątku po koszty sprzedaży w poszczególnych regionach kraju i świata, łącznie z systemem wynagrodzeń i motywacji. Mam cichą nadzieję, że tak przeprowadzona restrukturyzacja przy przysłowiowej „otwartej kurtynie” może stanowić początek i podstawę szeroko rozumianej umowy społecznej. Jej celem musi być zmniejszanie narastających ostatnio nierówności społecznych. To brak przejrzystych reguł i poczucie niesprawiedliwości zawsze w historii było przyczyną zła.
Jako niepoprawny romantyk i optymista wierzę, że ludzie emocjonalnie i życiowo związani z górnictwem są w stanie zmienić kierunek aktualnie występującego trendu.
Współpracując, a nie kłócąc się, korzystając z mądrości i zaangażowania osób chcących zmienić istniejący stan na rozwojowy, jesteśmy w stanie określić kotwicę rentowności węgla, a tym samym określić stabilną bazę energetyczną dalszego rozwoju przemysłu nowych technologii na Śląsku, i nie tylko.
Polska obecnie jest bezkonkurencyjna we wzbogacaniu posiadanym potencjałem społecznym innych państw. Bezsporną oczywistością jest, że należy wykorzystać ten potencjał przede wszystkim w kraju. Tak samo postępować należy z własnymi bogactwami naturalnymi. Kierować należy się racjonalnością i mądrym gospodarowaniem ku pożytkowi społecznemu, wzorem wszystkich mądrze rządzonych krajów, a wynik ekonomiczny zawsze będzie pozytywny.