Narosło wokół kopalni Turów, jej nowej koncesji oraz obecnego sporu wiele baśni i opowieści, z przewagą baśni, niestety. Polska wojenka w sposób skuteczny wyłączyła w wielu głowach proces samodzielnego myślenia, a zwłaszcza myślenia w kontekście interesów własnego kraju, a wręcz własnego portfela!
Problem jest jednak zbyt poważny – nie tylko dla subregionu turoszowskiego.
Na początek trochę historii.
W Kopalni Turów złoże węgla brunatnego eksploatowane jest w sposób przemysłowy metodą odkrywkową od roku 1904. W czasach niemieckich gwarectwo Herkules wydobywało węgiel i dostarczało do brykietowni i elektrowni Hirschfelde. Po wojnie złoże przeszło w ręce polskie. Początkowo wydobywany węgiel dalej zasilał niemiecką elektrownię Hirschfelde, a po wybudowaniu przez Polskę własnej elektrowni, trafiał już do niej. W pobliżu kopalni Turów funkcjonowało po niemieckiej stronie wiele większych i mniejszych kopalni węgla brunatnego, który był głównym paliwem dla DDR-owskich elektrowni konwencjonalnych. W czasach świetności Kopalnia Turów wydobywała grubo ponad 20 mln ton węgla, obecnie niecałe 8. Pobliska elektrownia była kiedyś jednym z największych trucicieli, a dzisiaj w opinii samych Niemców ma dopuszczalną emisję. Kopalnia nie wzbudzała nigdy żadnych emocji po wszystkich stronach granicy bo była zawsze, a dla Niemców to był wręcz historyczny element krajobrazu.
Kopalnia Węgla Brunatnego Turów stała się w chwili obecnej „gwiazdą” za sprawą naszych południowych sąsiadów, którzy zaskarżyli nas do TSUE czyli unijnego sądu w sprawie wydobycia w kopalni Turów, które według nich ma wpływ na stosunki wodne oraz poziom wody po czeskiej stronie. Według Czechów kopalnia od ubiegłego roku wydobywa nielegalnie, bo nie otrzymała w sposób legalny koncesji na wydobycie i według Czechów doszło do wielu naruszeń przepisów unijnych. 21 maja Wiceprezes TSUE Rosario Silva de Lapuerta przyznała jednoosobowo rację Czechom i nakazała czasowe zatrzymanie wydobycia w kopalni Turów do czasu ustanowienia wyroku przez TSUE. Z uwagi na to że Polska nie zastosowała sie do decyzji pani Wiceprezes Czesi zażądali kary finansowej za każdy dzień eksploatacji w Turowie w wysokości 5 mln euro. 20 września ta sama Wiceprezes TSUE Rosario Silva de Lapuerta, również jednoosobowo przyznała rację Czechom i ustanowiła 500 tys. euro kary za każdy dzień eksploatacji w kopalni Turów. Datę początku rozprawy w sprawie Turowa przed TSUE wyznaczono na 9 listopada br.
Czy możemy czasowo zamknąć wydobycie w kopalni w Turowie?
Otóż nakaz pani Wiceprezes TSUE Rosario Silva de Lapuerta jest kompletnie niewykonalny. Dlaczego? Prawie 100% wydobywanego węgla zasila bloki energetyczne Elektrowni Turów. Zaprzestanie wydobycia oznacza wyłączenie z eksploatacji jednej z największych elektrowni konwencjonalnych w Polsce, która dostarcza do krajowego systemu energetycznego pomiędzy 5 a 8% mocy.
Czy można transportować do elektrowni Turów węgiel brunatny z innych kopalni?
To jest dokładnie tak samo nierealne do wykonania. Węgiel brunatny jest tak specyficznym surowcem, że nie można go transportować na dłuższe odległości, tak jak węgiel kamienny. Zresztą pomiędzy Zgorzelcem a Bogatynią nie ma dobrej infrastruktury drogowej i kolejowej do takiej formy zasilania tej elektrowni. Wyobraźcie sobie że aby zasilić w potrzebny surowiec tę elektrownię codziennie musiałoby przyjechać ok 800 wagonów z węglem lub ponad 1000 ciężkich samochodów. Aby nadążyć z dostawami każdy wagon/samochód musiałby być rozładowany ok. 1 min. Abstrakcja. Od razu uprzedzam pytania czy można spalać w tej elektrowni coś innego niż węgiel brunatny – nie, nie można. To technologicznie niemożliwe.
Czy kopalnia węgla brunatnego Turów funkcjonuje nielegalnie?
Jest to wierutna bzdura. Kopalnia uzyskała w 2020 roku przedłużenie eksploatacji na 6 lat na zmniejszonym od dotychczasowego obszarze górniczym w oparciu o zapisy prawa polskiego.
Czy koncesja na wydobycie dla kopalni Turów była konsultowana z mieszkańcami Czech?
Czesi twierdzą, że nie, a ja byłem osobiście na co najmniej 3 konsultacjach z mieszkańcami i władzami Czech, z czego na jednym byłem po czeskiej stronie.
Czy kopalnia Turów wpływa na wody przygranicznych miejscowości?
Mój kolega Staszek z mojej rodzinnej Suchej, twierdzi że jak pracował przed laty w Mlada Boleslaw, to już wtedy Czesi twierdzili, że Turów zabiera Im wodę. Starałem się zweryfikować te informacje w archiwalnych wydawnictwach i nic nie znalazłem. Obecnie kością niezgody jest miejscowość Uhelna na granicy czesko-polskiej i położone obok niej Vaclavice, gdzie ludzie mają problemy z wodą i jak mówi ekoaktywista z Uhelnej aby zrobić pranie muszą zbierać wodę kilka dni, a żeby się wykąpać wiele osób jeździ do rodzin mieszkających w innych miejscowościach. To co mówi stoi w sprzeczności z tym co mówią starsi mieszkańcy Uhelnej, którzy twierdzą że Oni maja wodę i nie mają żadnych z nią problemów. Problemy mają Ci którzy nie udrożnili swoich źródeł. Chyba jest to prawdą, bo w wakacje przed prawie każdym domem w Uhelnej stał basen o pojemności min. 20.000 m3. Ile trzeba byłoby zbierać wody aby napełnić taki basen? Może też prawdę powiedział przez przypadek Burmistrz przygranicznego Hrádek nad Nisou Josef Horinka, że problemy z wodą i z siecią wodociągową mieli już dawno temu, tylko nikt nic nie robił, bo były inne ważniejsze rzeczy do zrobienia, a teraz wreszcie z tym zrobią porządek.
Wspomniany już ekoaktywista z Uhelnej zwrócił się do lokalnych wodociągów z zapytaniem o dostawy wody. Czy powinien się martwić, bo kupił dom w Uhelnej i ma obawy. Dyrektor techniczny odpisał, że nie musi mieć żadnych obaw, bo woda jest a nadwyżki wody są nawet zrzucane do zbiorników w Hrádek nad Nisou. Czeski Instytut Hydrologiczny od ponad roku komunikuje, że w Czechach jest największa susza hydrologiczna od 500 lat.
O co więc chodzi?
Tutaj trudno odpowiedzieć jednoznacznie. W ubiegłym roku w Czechach były wybory samorządowe, teraz w tym roku są wybory parlamentarne. Turów stał się mocnym punktem politycznym zarówno dla czeskich samorządowców, jak i aspirujących parlamentarzystów. W chwili obecnej wyrok TSUE może dać dobrych kilka punktów procentowych poparcia parti ANO Andrieja Babisa – premiera Czech, który dołuje w sondażach. Ten niezwykle korzystny wyrok, w sporze z mało lubianymi Polakami przed TSUE w końcówce kampanii może być wręcz wisienką na torcie i może pozwolić ANO na wysunięcie się na czoło peletonu w charakterze lidera.
Oprócz polityki, jak zawsze chodzi o pieniądze, a te Czesi liczyć umieją bardzo dobrze. Z każdego zakrętu historii zawsze udało im się wychodzić wzmocnionym zwłaszcza ekonomicznie. Podczas wywiadu dla polskiej gazety wiceminister środowiska Czech Vladislav Smrž powiedział, że „Chcemy trzymać rękę na pulsie, żeby wiedzieć, co się dzieje, zanim będzie za późno. I móc reagować z wyprzedzeniem”. Polski dziennikarz spytał – pomimo tego, że nie macie żadnych przekonywujących danych? Czy nie chodzi Wam raczej o zbudowanie wodociągów za polskie pieniądze. Minister powiedział, że pieniądze oni mają.
…i na koniec
Okazuje się, że jedna osoba niezależnie od swojego stanu zdrowia, czy innych czynników mających wpływ na podejmowane decyzje, może doprowadzić jakiś region Europy do zapaści gospodarczej, a system energetyczny sporego państwa do istotnych problemów mających wpływ na jego funkcjonowanie. Pani Wiceprezes TSUE jest zdania, że zdrowie ludzkie jest nieodwracalne, a gospodarka tak. Nie wiem czy w tej kalkulacji bierze pod uwagę, że jej decyzja może ileś żyć wcześniej zakończyć z powodów biedy i braku perspektyw? Oprócz skazania 10-20 tys. osób na bezrobocie, zamknięcie kopalni i w konsekwencji elektrowni doprowadzi do katastrofy grzewczej i problemów z …. wodą ale po polskiej stronie, bo spora część regionu Bogatyni, w tym duży szpital czerpie wodę i ciepło właśnie z Elektrowni Turów!!! Nie ma żadnych możliwości stworzenia szybkiej alternatywy w budowie dostaw wody dla regionu bogatyńskiego, chociaż ciepło powinno wrócić z wiosną…
Co tu więcej pisać.
Lubię Czechów pomimo wszystko i mam tam fajnych znajomych. Trudno w końcu mieć do nich pretensje o to, że są cwani i umieją doskonale dbać o swoje interesy i liczyć. Niestety wielka szkoda, że my nie potrafimy w takiej sytuacji grać wspólnie, bo przecież bramka jest tylko jedna. TSUE w osobie pani Wiceprezes Rosario Silva de Lapuerta pierwszy raz w swojej historii nakazało likwidację pracy zakładowi pracy i pierwszy raz nałożyła na zakład karę finansową i do tego największą w swojej historii. Jej rodzinna Hiszpania „olała” sześć wyroków TSUE bez konsekwencji. Tylko Grecy Ich wyprzedzają.