Odszedł wielki „Ordynat”

Chociaż od wielu miesięcy wiedzieliśmy o postępującej chorobie i heroicznej walce z nią, to nikt z nas nie dopuszczał myśli, że może Go zabraknąć wśród nas. To przecież nasza ikona, Premier, Marszałek Sejmu, Szef Partii, Obywatel, wreszcie jeden z liderów „Ordynackiej”…po prostu nasz człowiek. Trudno będzie bez niego „być”, a jeszcze trudniej spierać się z otaczającą nas rzeczywistością.

Nie wsłuchamy się już w jego oratorskie wystąpienia, mentorskie wykłady czy słowne potyczki z politycznymi adwersarzami i przyjaciółmi, często okraszane ciętymi dowcipami i szybką ripostą. Pogodny, czasem ironiczny, obdarzony dużą swadą i swobodą wypowiedzi, ale zawsze przyjazny i koleżeński. Czasami osamotniony w swych przemyśleniach i koncepcjach, dotyczących państwa i powstania nowoczesnej formacji lewicowej na europejskim poziomie.

Ta myśl przebijała się często przez jego wypowiedzi, oceny i prezentowane opinie, co było przyczynkiem wielu sporów, konfliktów i rozstań. I chociaż życie nie szczędziło mu wzlotów i upadków, to zawsze pozostawał sobą. Nawet w tych najtrudniejszych dla siebie sprawach i błędach, które popełniał, zawsze wychodził z klasą, nie zostawiając za sobą wrogów, ani spalonej ziemi. Mało jest dziś  ludzi, którzy patrząc przed siebie widzą dobro innych, a nie tylko swoje.

Taki był Józef! I taki zostanie w naszej pamięci!

Gdziekolwiek jesteś Józefie, buduj tam swoją wymarzoną socjaldemokrację, pełną mądrości, wrażliwości i myśleniu o innych. Póki co, my zostajemy tutaj i postaramy się nie przynieść Ci wstydu.

Żegnaj Przyjacielu !
„Ordynariusze” z całej Polski