Orlen w lipcu 2022 roku ogłosił swoje wyniki finansowe z pierwszego półrocza. Wynika z nich, że latem 2022 roku formalnie Orlen przejął Lotos i jeszcze nie jako „monopolista” na Polskim rynku, zarobił w pierwszej połowie tego roku ponad 100 miliardów złotych. To niemal dwa razy więcej niż w pierwszym półroczu zeszłego roku. Natomiast zysk netto to ponad 6 miliardów złotych i ta liczba jest o połowę większa niż w zeszłym roku.
Czy to sukces?
No cóż z punktu widzenia Zarządu oraz akcjonariuszy – inwestorów to sukces niewątpliwy. Brawo. W końcu po to powstają firmy, aby zarabiały i aby rosły – dlatego Orlen przejął Lotos. Ale a propos wzrostu dochodów i zysku – co z aspektem społeczno-etycznym – w końcu państwowej firmy?
Dziś jako emerytowany menadżer gospodarczy mogę sobie dywagować. W ostatnim czasie kilka razy proszono mnie o wypowiedzi przy okazji hasła Orlen przejął Lotos – m.in. dla RMF FM i dla Polsatu.
Uważam, że mimo udziałów Skarbu Państwa, Spółka taka jak Orlen powinna kierować się maksymalizacją zysku i wykorzystywaniem biznesowych okazji. Chociaż powstaje wątpliwość coraz częściej podnoszona przez filozofów, socjologów polityków kreujących gospodarkę – czy jest granica „łupienia” konsumentów, obywateli? Precedens jest – kiedyś potępiono oficjalnie i zakazano lichwy…
Sekretarz generalny ONZ apeluje by dodatkowo opodatkowywać firmy naftowe
Sekretarz ONZ stwierdził, że ich zyski w czasie kryzysu ukraińskiego bardzo mocno rosną i wskazał, że to jest naganne. A więc to nie jest problem wyłącznie polski i problem skonsolidowania Orlenu. To jest trend, który trzeba widzieć w szerszym kontekście. Jednocześnie, ceny paliw w Polsce (mimo, że wielu nie chce w to wierzyć!) są najniższe w Europie. Nawet niższe od cen w Rumunii czy Bułgarii… Relacja cen paliw do siły nabywczej pieniądza w bardzo niewielkim stopniu wpływa na ceny paliw – prędzej zamożność obywateli motywuje do ich podnoszenia.
Zapewne na utrzymywanie niższych niż wynikałoby to z bilansu marketingowego cen, działa obecność Skarbu Państwa w akcjonariacie i jego polityczna obawa przed przegrzaniem społecznych nastrojów…
Na światowych rynkach należy się spodziewać istotnych zmian
W niektórych sektorach gospodarczych przychody rosną zbyt szybko. Należy spodziewać się zjawiska Wielkiej Inflacji, bo świat powoli do niej zmierza. Inflacja to nie tylko sprawa Polski. Oczywiście Polska nas boli i dotyka najbardziej, ale te trendy są szersze – rządy stały się bardzo populistyczne, starając się spełniać oczekiwania suwerena. Partie chcą wygrywać, więc rzucają obietnice, a w konsekwencji benefity, pod nogi wyborcy. Rzucają nie swoje, więc im to dużo łatwiej przychodzi, ale niszczą tym delikatną tkankę bilansu podaży i popytu, czyli równowagę rynkową. Za to niestety trzeba będzie zapłacić. I to na co zwraca uwagę ONZ, także jest niestety elementem wychylenia tego wahadła. Trzeba by do tego podchodzić bardzo ostrożnie. Ale niestety tak się nie dzieje – pokusa jest silniejsza od rozsądku.
Przypadek Orlenu ekscytuje nas w Polsce bardziej z powodu różnych zmian w jego strukturze, akwizycji, mergingów i bardzo dynamicznego rozwoju tej korporacji na rynku – nie tylko już polskim, co obserwujemy z mieszanymi uczuciami. Mieszanymi – bo istotny jest aspekt zaufania różnych środowisk polskiego społeczeństwa do obecnej władzy w Polsce. Dotyczy to także ekscytującego hasła Orlen przejął Lotos.
Pozycja Orlenu na polskim rynku to nie jedyna „sprzyjająca sytuacja biznesowa”
Można powiedzieć, że Orlen ma dziś dwie ważne rzeczy. Jedna to dobra kondycja finansowa, a druga – sprzyjająca sytuacja biznesowo-polityczna. Widzimy duży wzrost zysku, ale też chyba trzeba trochę wziąć pod uwagę konsolidację tej firmy w minionych latach. Bo Orlen bardzo się zmienił i urósł w efekcie tych zmian. Trudno dokładnie omówić zysk, który wzrósł o 50 %, bo nie mamy szczegółowych danych, ale można się domyślać, że skoro jedynie 8% pochodzi ze sprzedaży, to lwia część musi pochodzić z petrochemii, której rozwojowi pioniersko się przysłużył właśnie nasz zarząd, w 2003r zawierając spółkę z Basel’em.
Wydaje mi się jednak, że ważna informacja jest taka, że ze sprzedaży ten zysk trochę zmalał w stosunku do ubiegłego roku. To by nam mówiło, że źródła zysku – nie przychodu, tylko zysku – są ulokowane gdzie indziej, niż w sprzedaży detalicznej. A więc duży zysk Orlenu osiągany jest poza dystrybutorami i hot-dogami na stacjach benzynowych.
Polskie władze mają ambicje, żeby Orlen się rozrastał – także poza granice Polski
Ale czy to tylko chciejstwo, czy realna potrzeba biznesowa? To, że Orlen przejął Lotos, co właściwie dokonało się już formalnie, jest mocno krytykowane przez polską opozycję. Politycy opozycji twierdzą, że sprzedaż czterystu (416) stacji paliw węgierskiemu koncernowi MOL i 30 % (a nie płowy jak twierdzą niektórzy) udziałów Rafinerii Gdańskiej saudyjskiemu gigantowi Aramco, stwarza zagrożenie, bo w przyszłości te aktywa mogą być sprzedane Rosji. Ja bym się tym nie ekscytował. To raczej mało prawdopodobny kierunek.
Po pierwsze Łukoil, czyli Rosja, są obecne na polskim rynku od ponad 15 lat. Mają około 100 stacji pod marką Amic. Po drugie MOL jest obecny na polskim rynku od 20 lat, bo ma 80 stacji pod marką Slovnaft. Gdyby coś takiego jak przejmowanie przez Ruskich naszego rynku miało się wydarzyć, to już dawno dostrzeglibyśmy takie sygnały.
W MOL nie ma kapitału rosyjskiego, natomiast jest polski – 20 procent oraz 46% amerykańskiego. Dziś tezy „o ruskim zagrożeniu” są podgrzewaniem emocji. Moim zdaniem to nie są strachy, których powinniśmy się obawiać. One są przywoływane politycznie, ale musimy pamiętać, że jest różnica między marketingiem a propagandą. Ta różnica to „zawartość prawdy w prawdzie”. W propagandzie może jej być niewiele, ale przekaz marketingowy musi być w miarę rzetelny. Analitycy giełdowi informacje zawarte w przekazach natychmiast wychwytują – dodają i porównują je z innymi informacjami, widzą zjawiska, komentują je, a przede wszystkim biorą odpowiedzialność zawodową za to, co przekazują dalej. Więc kontrują bzdury. Idąc tym tokiem, ja bym nie lansował tutaj „rosyjskiego upiora”, co nie znaczy, że nie należy być czujnym i się nie obawiać. Należy pilnować naszego, polskiego podwórka, bo oczywiście takie zamachy mogą się wydarzyć, zwłaszcza w kontekście ukraińskiej wojny i naszego jednoznacznego przeciwstawiania się Rosji. Konsekwencje tego mogą być różne.
Spodziewałbym się zamachów gospodarczych, ale chyba akurat nie z tej strony.
Generalnie duży może więcej
I nie chodzi tu o szkolne boisko, ale o gospodarkę. Dlatego powstający „nowy Orlen” po tym jak Orlen przejął Lotos, ma większe możliwości na międzynarodowym rynku. Co do rynku wewnętrznego, odnosząc się do pojawiających się argumentów o zmniejszeniu konkurencji, to dla zobrazowania sytuacji użyję porównania. Skoro jest jeden właściciel (bo obie firmy należały w decydującej części do Skarbu Państwa) to lewa ręka ma konkurować z prawą? Mój sklep z moim sklepem? A według jakich kryteriów? Mam rezygnować z zysku? A w imię jakich kryteriów?
W istocie, sytuacja zawsze będzie dryfować w kierunku „którego kierownika bardziej lubię to temu będę ustalał takie ceny,przywileje i ulgi, a tamtemu wyższe”. Bo przecież Skarb Państwa ma mnóstwo narzędzi, którymi może oddziaływać – na przykład jeden będzie miał takie ceny opłat za miejsce na MOP-ach autostradowych, że stacje przy autostradach będą miały straty! To się zawsze może zdarzyć, ale czy to ma sens? Słyszę, że Lotos do swoich stacji autostradowych dopłaca… Żart jakiś? Dlaczego Państwo nie konkurowało Lotosem, gdy go miało tak samo, albo nawet „bardziej” w ręku? Czy Lotos miał niższe ceny od Orlenu? Nie miał! Nie miał nigdy (tak jak i Orlen) poza okresowymi promocjami. Drobne groszowe różnice raczej świadczyły o kompleksach tej firmy i niższym lokowaniu jakości.
Bo w Polsce, tak jak na każdym rynku „lokalnym” w Europie jest obecny i Shell i BP i Holendrzy i Niemcy i Norwegowie. To około 200 tyś. stacji niezależnych, czyli ¼ rynku. Ich stacje konkurują z polskimi firmami na różnych polach tego rynku. Drugim aspektem konkurencji jest to, że Orlen w 70% jest prywatną spółką. Skoro więc stwarza się sprzyjająca sytuacja biznesowa, to z jakiej racji akcjonariusze mają rezygnować z zysków?
Ale jednocześnie, mimo że konkurencyjny rynek jest, bo kształtuje go obecność światowych potentatów i prywatnego kapitału, to ze względu na skalę, Orlen, a szerzej Spółki Skarbu Państwa, są zagrożone płaceniem renty społecznej. Mimo że zaliczam się do tych, którzy uważają konsolidację kapitałową za dźwignię wzrostu firmy, a pełną prywatyzację za jego uwolnienie od polityki, nepotyzmu i nadanie transparentności, to mam wrażenie, że wielu przedstawicielom obecnego obozu władzy, ten sposób kreowania gospodarki kojarzy się raczej z ręcznym sterowaniem w osiąganiu politycznego efektu i chciałoby tej społecznej renty z całej tej operacji.
Paradoks…
Ale „Nowy Orlen”, mimo tego paradoksu, po tym jak przejął Lotos, będzie championem gospodarczym, będzie miał rentę skali. Tylko musi oczyścić się z hamulców i ciężarów – ale to proces, w którym oczywiście czynnik polityczny, w tej newralgicznej branży, ma znaczenie. THINK BIG – naucza sukces światowych koncernów. Tymczasem Lotos skazany był na pożarcie tak jak 30 niewielkich rafinerii w Europie, które padły w ostatnich latach. Lotos nie posiadający produkcji petrochemicznej, która by go stabilizowała, nie mógł przetrwać na globalnym, a co najmniej europejskim rynku.
Czy tworzenie środkowoeuropejskiego koncernu paliwowego jest zasadne?
Prezes MOL – Zsolt Hernadi, podpisał jeszcze ze mną umowę pomiędzy MOL a Orlen, o tworzeniu koncernu skali europejskiej w celu dominacji w Europie Centralnej. To się wydarzyło pod auspicjami Lewicy i Premiera Millera, który stał przy nas i dopingował do jej podpisania. Z panem Hernadim dobrze się znamy, zresztą z kolegami z austriackiego OMV również, bo szykował się środkowoeuropejski triumwirat. Wchodziło w grę stworzenie koncernu paliwowego, który wykraczałby poza Polskę, Węgry i Austrię. Miał inwestować, wykupywać i konsolidować potencjał rynku paliwowego w tej części Europy. Na przykład w tamtym czasie próbowaliśmy jako Orlen, kupić chorwacką rafinerię. Nie doszło do tego, ale to dlatego że biznesowy model nam wtedy nie pasował. W rezultacie przejął to MOL – przeważyły względy geograficzno-ekonomiczne.
Tak wrażliwy sektor nie jest jednak wolny od polityki. Dlatego coś co wydawało się kiedyś gospodarczo oczywiste, dziś być może bardziej odpowiada zaledwie politycznym koncepcjom. Jednak polityka polityką, a gospodarka – gospodarką – i nie mnie rozstrzygać co jest ważniejsze.
Oczywiście wiem, że politycy dzisiejszej opozycji zapowiadają utworzenie po wyborach komisji, która miałaby badać dlaczego i w jaki sposób Orlen przejął Lotos, a także towarzyszące temu transakcje i umowy. Niektóre informacje płynące z mediów na ten temat są niepokojące – może więc należałoby to wyjaśnić. Dziś nie czuję się jednak arbitrem w tej sprawie, tym bardziej, że obecnie mam ograniczony dostęp do informacji. Mogę tylko powiedzieć, że czuję w tym przede wszystkim grę polityczną, a nie poszukiwanie prawdy. Pachnie tu też siła i wpływy tzw. lobby gdańskiego, które obawia się – mówiąc na skróty – odcięcia od „złotej żyły” w Lotosie i rafinerii gdańskiej. To biznes i polityka. Miasto obawia się co dostanie w miejsce dzisiejszych danin i podatków z rafinerii Lotos. Może to naiwne, ale sądzę, że Prezes Obajtek powinien chyba głośno zaoferować miastu opiekę, troskę i pewnie daniny równolegle. Duża firma ma takie możliwości zawsze i wszędzie na świecie.
Czy inwestowanie Aramco w polską petrochemię grozi wejściem rosyjskiego kapitału?
Aby odpowiedzieć na to pojawiające się medialnie pytanie, muszę nadmienić, że prezesów Jukosa i prezesów Łukoila też poznałem i próbowaliśmy w tamtych czasach robić interesy. Wyglądały jak wyglądały, a na przykład Chodorkowski wylądował, gdzie wylądował. Rosja wtedy jednak zdawała się inna, współeuropejska. Dziś Rosja od Europy i Świata zachodu się odwróciła – ale to polityka. Realne siły polityczne w tym wielkim kraju, dziś wywołały konflikt widząc w nim obronę swoich interesów. Więc dziś jest tak, wczoraj było inaczej – jak będzie jutro? Nie wiem.
To samo dotyczy saudyjskiego Aramco. Mimo politycznego odium, braku współwyznawania przez Saudów tego samego systemu polityczno-społecznego czy ideowego, kontakty gospodarcze są praktykowane z nimi przez Zachód. Jednocześnie w ramach OPEC Plus to Saudyjczycy z Rosjanami ustalają wolumen wydobycia jako najwięksi na Świecie eksporterzy.
Skutki wejścia Aramco do Polski dla Rosji, z mojego punktu widzenia, to dziś czysta spekulacja. Dlatego wolałbym się na ten temat nie wypowiadać. Natomiast wejście saudyjskiego Aramco na polski rynek oznacza bardzo ważny element stabilizacji energetycznej i bezpieczeństwa energetycznego Polski, bowiem jest to gwarancja dostaw ropy!
Pamiętam, jak bardzo trudno było w „moim” czasie uzgodnić długoterminowe dostawy ropy i zabezpieczać różnego rodzaju hedgingi i contanga, żeby oprócz dostaw były także stabilne ceny zakupu surowca. Obecny wolumen dostaw gwarantowany z tego kierunku to chyba jakieś 20- 40 %. Ale kluczem jest to, że tymczasem ropa saudyjska przypłynie do nas morzem. Jeśli skończy się wojna na Ukrainie, będzie trochę więcej możliwości.
Obecność Saudyjczyków w Polsce pomaga z wielu, zgoła innych powodów, nie tylko poprzez dostawy ropy. To jest również otwarcie dla nich polskiego rynku „w ogóle”. Tu znowu można dyskutować o tym, czy to jest społecznie uzasadnione, że my współpracujemy z krajem, co do którego rządów istnieją pewne polityczno-ideowe wątpliwości, ale przecież cały świat z nimi współpracuje. Dlaczego nagle my mamy być tymi, którzy będą krytykować Saudyjczyków i żądać od nich zmiany ich wewnętrznych stosunków? Uważam, że dla Polski to bardzo poważny, dobry krok przyciągnięcia sporego kapitału, bo jak oni zaczną się oswajać z naszym krajem, ludźmi, regionem, to dostrzegą wiele innych możliwości. I jedną z takich bardzo atrakcyjnych dla nich branż może być turystyka. Oni szukają na świecie terenów, gdzie jest zieleń, morze, jeziora, a Polska tym dysponuje. Mogą i tu wydawać petrodolary – także i inwestować. Dziś jeżdżą masowo do Czech i Słowacji, dlaczego nie do Polski?
Witajmy Saudów radośnie, bo to wielkie pieniądze i ogromny potencjał.
Więcej raportów znajdziesz – TUTAJ