Gminy i Powiaty są jedynie emanacją lokalnych ambicyjek, a nie realnych potrzeb i możliwości lokalnych społeczności. Czy Minister Boni wykorzysta propozycje gliwicko-ordynackie?
Minister Boni i jego Ministerstwo nieśmiało proponują, by gminy i powiaty łączyły się w związki lub stowarzyszenia. Będą wtedy mogły wspólnie rozwiązywać problemy i zarządzać np. komunikacją, instytucjami kultury, edukacją czy służbą zdrowia na swoim terenie.
Tymczasem Obligatoryjne Związki Gmin i Powiatów to jedynie słuszny kierunek, wyjścia z impasu po radosnej twórczości sprzed około 20 lat! Mieliśmy już otwartym tekstem ogłaszane bankructwa gmin. Jeśli Ustawa wejdzie w życie, to tam gdzie ewidentnie samorząd nie radzi sobie z lokalnym rozwojem, może „z twarzą” wyjść z zapaści. Jeśli jeszcze „państwo” jakoś by zachęciło do takich ruchów – znaczy sypnęło groszem – to kto wie? Może się uda usprawnić to co, mimo „wołania na puszczy” także i Stowarzyszenia Ordynacka, w czasie reformy samorządowej lata temu, puszczono na żywioł.
W Projekcie Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji (MAC) proponuje się większą elastyczność organizacyjną, zachęty do łączenia i deregulacja ram działań samorządów. Właśnie rozpoczynają się konsultacje projektu założeń do nowej ustawy. MAC je hucznie zapowiedział – nie wiadomo, czy Rząd PO-PSL równie radośnie ją podejmie.
Obecnie powiaty służą głównie do transferu środków do miejscowego szpitala albo ośrodka sportowego, a Gminy ledwo zipiąc na dochodach własnych, likwidują już nie tylko szkoły podstawowe, ale i średnie – szczególnie te, które kształtować mogą lokalny rynek pracy. Gdyby nie „janosikowe” (podatek ściągany z bogatych gmin i redystrybuowany na biedniejsze), gminy te zbankrutowałyby już dawno. Przez to Warszawa, Poznań czy Białystok nie mogą się rozwijać szybciej – będąc realnymi lokomotywami postępu w Polsce, a tym bidokom z Rzecza czy Ustronia Morskiego i tak to pomaga jak umarłemu kadzidło.
Stowarzyszenie Ordynacka w Gliwicach, wsparło Prezydenta Frankiewicza w jego koncepcji tworzenia obligatoryjnych związków gmin i powiatów. Wiosną 2012 roku powstała strona www.metropoliaslaskodabrowska.pl. Była to inicjatywa będąca pokłosiem złożenia w MAC „Założeń do Ustawy Metropolitalnej”. Jest tam niemal wszystko, a nawet więcej, niż to co znalazło się w obecnym projekcie MAC. Toczyła się wówczas debata dotycząca Ustawy Metropolitalnej, której background’em była słynna wypowiedź o społeczności śląskiej „…będącej w istocie ukrytą opcją niemiecką…”. Tak więc zatoczyliśmy koło. I nie mam tu żadnej satysfakcji, że znowu Ordynacka miała rację, Wyczerpały się bowiem niemal do cna możliwości formalno-prawne gmin, które już ledwo związują koniec z końcem, mimo urzędowego optymizmu. Tu potrzebna jest prawdziwa strukturalna rewolucja! Jednak obawiam się, że tak jak tamta dyskusja o potrzebach zmian w obiektywnie istniejących metropoliach, tak i ta inicjatywa MAC utonie i to na polskich mieliznach politycznej gonitwy myśli. Znowu będzie „nie w porę”. Znowu PR będzie ważniejszy niż realny, nabrzmiewający problem.
Nie mogę jednak z drugiej strony, w poczuciu obywatelskiej odpowiedzialności – nic nie zrobić w słusznej sprawie. Apeluję więc o wsparcie pomysłu MAC na Ustawę – chociażby o jej publiczne przedyskutowanie.
Demokracja buduje się od dołu! To niemal truizm. Ale właśnie każda poprawa samorządności jest w istocie bojem o rozbudowę demokracji. A demokracja nie działa bez świadomości „skąd jestem? gdzie jest moje życie?” Stąd już krok, oczywiście do koncepcji zmian w ordynacji wyborczej – a o konieczności tych zmian będę powtarzał jak Katon o zburzeniu Kartaginy, zawsze, na koniec każdej wypowiedzi publicznej…
Zobacz także: