Szanowne koleżeństwo!
Wielkimi krokami zbliża się IX Kongres naszego stowarzyszenia, czas podsumowań, rozliczeń, ocen mijającej kadencji, ale również czas na zadanie trudnych pytań:
CO Z NAMI DALEJ?
CZY WIDZIMY JESZCZE SENS DALSZEGO ISTNIENIA?
DLA KOGO I PO CO?
a jeżeli znajdziemy już pozytywną odpowiedź na te pytania, to musimy dać wtedy konkretną propozycję rozwiązań, które pozwolą nam na realizację podstawowych celów zapisanych w Statucie, a co jeszcze ważniejsze potwierdzą sens naszego wspólnego stowarzyszania się.
Nie piszę tego z przekory
tylko z przekonania, że jeszcze wciąż jest czas i miejsce dla naszego Stowarzyszenia w życiu społecznym, politycznym czy samorządowym. Wynika to z naszych postaw, wrażliwości, doświadczeń, wiedzy, wzajemnego szacunku i koleżeństwa. Widoczna jest również potrzeba, poczucia pewnej wspólnoty pokoleniowej i świadczenia sobie wzajemnej pomocy w różnych sytuacjach życiowych.
To poczucie, że nie jesteś sam, że jesteś jeszcze potrzebny, możesz się do kogoś zwrócić, kogoś poradzić czy podzielić się z nim swoim doświadczeniem, jest wartością nie do przecenienia, szczególnie w obecnych czasach. Mam takie przekonanie, jak pewnie wielu z Was, że gdyby nam się udało, tak to zorganizować, by namówić ludzi z poszczególnych środowisk do wspólnego działania w różnych grupach zainteresowań, gdyby nasze stanowiska i przemyslenia nie kończyły żywota w szufladzie naszego biurka, tylko przekładały się na konkretne działania, to i środowiska by ożyły, a i Stowarzyszenie rosło by w siłę.
Czas Kongresu
to jest ten właśnie moment, w którym musimy podjąć dyskusję nad kondycją “Ordynackiej” i poszukać pozytywnych rozwiązań dla dalszej działalności, bo inaczej dla wielu z nas będzie to ostatni Kongres, jeżeli nie dla wszystkich. Dlatego, proponuję już debatę nad przyszłością Stowarzyszenia, tak by na Kongres pojechać z konkretnymi koncepcjami i propozycjami. To nie czas na liczenie szabel, koniunkturalizm, małostkowość, czy kłótnie. Albo znajdziemy rozwiązania, które wspólnie zaakceptujemy, by wyprowadzić “Ordynacką” z zapaści, albo ją razem pogrzebiemy.
Do organizacji koleżeńskiego spotkania raz w roku, niepotrzebne są stowarzyszenia, kongresy, statuty, wystarczy grupa towarzyska i inicjatywa organizacyjna, trochę dobrej woli, zaplanowania, kontaktów i komunikacji. Więc organizacja spotkań towarzyskich nie może być jedynmy programem Stowarzyszenia.
Czy wymagam zbyt wiele, jeżeli od stowarzyszenia oczekuję lepszej organizacji i realizacji celów statutowych, wspólnoty działania i samodzielności decyzji, formułowania publicznie naszych poglądów? Myślę, że nie!
Dlatego zwracam się z propozycją koleżeńskiej debaty, na temat przyszłości “Ordynackiej”, której wyniki być może pomogą w dookreśleniu tożsamości i pozytywnych rozwiązaniach w trakcie Kongresu “Ordynackiej”.
Pozdrawiam wszystkich i zachęcam do dyskusji!