Opowieść o ludziach „itd” Marty Sztokfisz

Książka nadesłana przez Dankę Bierzańską – „Opowieść o ludziach „itd”, warszawskiego pisma studentów, powstałego w roku 1960, orzeźwiła moją pamięć. Pismo nie przetrwało (podobnie jak krakowski „Student”, dwutygodnik, w którym spędziłem sześć lat – aż do jego rozwiązania w stanie wojennym), niemniej jego dawni pracownicy namówili koleżankę – Martę Sztokfisz, by w tomie „Na studenckich papierach” ich wspólne losy zebrała i ocaliła.

Okładka Na studenckich papierach

Dzieje to nie moje, ale… To wszak „itd” opublikowało mój list do redakcji, będący komentarzem do reportażu Rajmunda M. Cieślińskiego. Był luty 1973 r. Trzy egzemplarze kupiłem. Wkrótce, tkwiąc już w ruchu dziennikarstwa studenckiego poznawałem kolejne osoby z warszawskiej redakcji…

Okazji do spotkań nie brakowało. Jedną z nich był organizowany przez ten tygodnik coroczny obóz w Soczewce. Do dziś zachowałem numer „itd”, z sierpnia 1975 r., z obszerną relacją i eksponującym mnie zdjęciem podpisanym: „Do najbardziej dających się we znaki prelegentom należał Wacław Krupiński”. Pamiętam burzliwe spotkanie z Jerzym Łukaszewiczem, sekretarzem KC PZPR odpowiedzialnym za ówczesną tzw. propagandę sukcesu. Załgana była, ale gdzież jej równać się z tym, co wyrabia TVP(iS)! A w 1983 r. spotkaliśmy się z Danką Bierzańską na świnoujskim festiwalu FAMA. To wtedy Danusia, co wspomniana książka przywołuje, walczyła o godne i swobodne prezentowania nagości na plaży, co uwieczniłem przed laty w moich felietonowych „Kulturałkach”: „Danka B., gdyśmy 20 lat temu biuletyn FAMY redagowali, faktycznie postanowiła modę toples na świnoujskiej plaży upowszechnić. A upowszechnić miała co, nawet bardzo. Była milicja, mandat, a potem delegacja do sekretarza Komitetu Miejskiego PZPR. I o mały włos by go Danka do idei wydzielenia kawałka plaży przekonała, acz dopiero za rok, tyle że wpadła do gabinetu towarzyszka sekretarka (podsłuchiwała!) wrzeszcząc: – Tutejsza Liga Kobiet Polskich nigdy się na to nie zgodzi!”. A później, w pamiętnym roku 1989, spotkałem Dankę – ależ to był szok! – na południu Francji, gdzieśmy zarabiali przy zbiorze winogron. Dziennie tyle, ile w kraju za miesiąc.

Moje zawodowe drogi też splotły się z dawnymi dziennikarzami „itd”; przez wiele lat bowiem felietonistą „Dziennika Polskiego”, w którym przepracowałem ponad trzy dekady, był Maciej Rybiński, a Piotr Aleksandrowicz był moim naczelnym. Dzięki z kolei innemu koledze z „itd” – Leszkowi Kamińskiemu, w czasach, gdy był rzecznikiem sieci Plus, zostałem zaproszony na luksusową wycieczkę przy okazji meczów polskich siatkarzy w Salonikach. Do dziś wspominam…

Gratuluję zatem koleżankom i kolegom z „itd” tych zapisków – cóż, że nieraz ubarwionych… („Nie przypuszczałem, że pamięć ma taką wyobraźnię” – jak powiedział w naszej książce Zbyszek Wodecki) Zapisków z czasów, kiedy to wzbijali się do przyszłych awansów, karier, książek. Wielu mniej czy bardziej przelotnie poznałem, książki innych (Joanna Siedlecka, Mariusz Urbanek) mam na półkach; również tę Marty Sztokfisz o Marku Grechucie, pt. „Chwile, których nie znamy”, komplementowaną w „Kulturałkach”. Gdzieżbym wówczas przypuszczał, że po latach swymi „opowieściami o ludziach „itd”” autorka tak ożywi mą pamięć.

  • Source: Marta Sztokfisz "Na studenckich papierach", 2020 Centrum badań i Edukacji im.Kapuścińskiego.