Piotr Wcisło nie żyje

We czwartek, 7 marca, w Bukowinie Tatrzańskiej pożegnaliśmy Piotrka Wcisłę. Górala z krwi i kości, faceta wielkiego serca i niepospolitej energii. Energię tę widać „roztrwonił” pomagając tak licznym – na pomoc dla samego siebie, w walce z chorobą, mu już nie starczyło… Na pogrzebie były nieprzebrane tłumy, wśród których nie było widać szukających sensacji lub chcących uczestniczyć „w wydarzeniu”. Było widać skupienie, żal, bezgraniczny smutek … Piotra poznałem w okresie „burzy i naporu” i na starcie „polskiej smuty” stanu wojennego. Był szefem wydziałowej rady SZSP w ośrodku katowickim Politechniki Śląskiej. Studiował na Wydziale Transportu, mieszkał w akademiku „na Paderewskiego”. W okresie przejściowym, trochę „na chwilę” został Prezesem Rady Uczelnianej. Nie bardzo chciał nim być, bo wiązało się to z „urzędowaniem” w Gliwicach. Rzadko wypowiadał się publicznie, nie było to jego silną stroną, ale w codziennej, mrówczej pracy był niedościgniony. Umiał tą swoją konkretnością i pracowitością przyciągać ludzi, którzy widzieli w nim „od razu” uczciwego i rozsądnego partnera, szefa, działacza, sojusznika … Piotr do końca życia dzielił czas i energię na dwa środowiska – to rodzinno-tatrzańskie i to studencko-śląskie. Prowadził własne interesy i w Bukowinie i na Śląsku. Był inicjatorem powstawania w Bukowinie i wyciągów narciarskich i zespołów folklorystycznych, i Bukowińskich Term i organów w miejscowym, pięknym i nowoczesnym kościele… Na Śląsku, w Strumieniu i w Katowicach był przedsiębiorcą i trochę politykiem. Był Dyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego i nieustępliwym oponentem łamania elementarnych zasad w żałosnym „piekiełku” prowincjonalnej polityki. To ostatnie kosztowało go wiele – kto wie czy cena nie była zbyt duża… Piotrek, mam nadzieję, że odnajdziesz się w lepszym świecie, pod turniami na hali, na ławeczce przed szałasem, w słonku, przy piwku z przyjaciółmi …

Wojciech Kurdziel