Zima jak z Pewex’u. W nocy posypało.

posypalo

Już solidniej niż wczoraj. Już pierwsze gałęzie drzew śnieg nam połamał. Szkoda zwłaszcza jodełki, z której igiełek jest zawsze doskonała nalewka na spirytusie.
Prawdziwą zimę mamy wreszcie w niskopiennych. Będzie teraz z 5 stopni na minus, i ciągle leciutko prószy śniegiem.
Wykrakałem sobie robotę. Trzeba będzie odśnieżać cesty i solidniej dokładać drwa do kominka. Ale za to spacer z psami w takim śniegu to sama przyjemność.
Teraz muszę, od świętej Łucji, czyli od 13 grudnia, przez dwanaście następnych dni, znaczy się do Wigilii Bożego Narodzenia, dokładnie analizować pogodę. Wam też to radzę. Ważny jest każdy szczegół, każde zjawisko. Jak mocno świeciło słońce, czy było pochmurnie, deszczowo lub ile śniegu napadało. A może było wietrznie. Temperatura, zachód słońca, czy i jakie były obłoki przy zachodzie. Jak będzie ładnie to i pierwsza połowa roku, licząc od stycznia będzie podręcznikowa. Z kolei od Wigilii do Trzech Króli, przez 12 dni prognozuje się pogodę na drugą połowę roku.
Można też ustawić sobie w rzędzie na zewnętrznym parapecie okna dwanaście kulek uklepanych z pierwszego śniegu. Która pierwsza stopnieje ten miesiąc będzie deszczowy.
Najciekawszą jednak przepowiednią góralską, na cały nowy rok, jest mróz na Boże Narodzenie. Zapowiada on urodzaj i wielką obfitość wszystkiego, również szczęście, dostatek i spokój.
Tak więc: Kiedy styczeń najostrzejszy, tedy roczek najpłodniejszy.
Hej !